Gdy CWZS ze Stowarzyszeniem Piłkarskim dochodzi do porozumienia, do akcji wkracza ,,bezstronny” mediator prezydent Rafał Bruski i próbuje zburzyć wypracowaną ugodę. Słowo ,,bezstronny” w tym wypadku jednak należałoby zamienić na adwokata biznesmena.
Wielu bydgoszczan zastanawia się o co toczy się ten spór pomiędzy Stowarzyszeniem Piłkarskim ,,Zawisza” i klubem WKS Zawisza Bydgoszcz SA. Chodzi tutaj głównie o szkolenie młodzieży związanej ze stowarzyszeniem, które przez lata korzystało z obiektów Zawiszy przy ulicy Gdańskiej 163. Od kilku miesięcy właściciel klubu Radosław Osuch robi wszystko, aby społeczników z miejskich boisk wyrzucić. Ma w tym działaniu gorliwego stronnika w postaci prezydenta Rafała Bruskiego, który jeszcze kilka miesięcy temu tłumaczył, że w ten sposób walczy z handlem narkotykami. Co uznać należy za absurd, bo co ma wspólnego trenowanie młodzieży z handlem narkotykami podczas meczów Ekstraklasy (tak wynika z sugestii prezydenta)? Nic. Patrząc jednak bardziej wnikliwie to można zauważyć, że prezydent po prostu znalazł się na sznurku Osucha, co delikatnie sugeruje w swoim piśmie do CWZS przewodniczący Rady Miasta Roman Jasiakiewicz. Daje on do zrozumienia, że są to obiekty miejskie, a nie prywatne Radosława Osucha.
O tym, że relacje Osucha z częścią polityków Platformy Obywatelskiej są dość bliskie świadczy z jednej strony lista gości trybuny VIP. Ponadto 3 lata temu biznesmen z Poznania otwarcie popierał kandydaturę posła Pawła Olszewskiego w kampanii wyborczej. Spot wyborczy można znaleźć w internecie. Od kwietnia możemy zauważyć jednak, że relacje na linii Osuch – Bruski opierają się już jednak bardziej na strachu jednego przed drugim. W kwietniu zarząd klubu wystosował do ratusza pismo, w którym odgraża się, że jak do czerwca Stowarzyszenie Piłkarskie nie zostanie wyrzucone, to Osuch odejdzie z Bydgoszczy. To też oficjalnie przy małej wnikliwości większości dziennikarzy, jest główny powód nagonki prezydenta na stowarzyszenie. Bruski nie przedstawił jednak opinii publicznej fragmentu tego listu, gdzie klub odgraża się, że zorganizuje konferencję, w której winą za odejście z Bydgoszczy obarczy bezpośrednio prezydenta Rafała Bruskiego. To brzmi trochę jak szantaż, a co gorsza ulega jemu włodarz naszego miasta.
Kadr ze spotu wyborczego Platformy Obywatelskiej.
W wyniku tych zawirowań przez okres wakacyjny Stowarzyszenie Piłkarskie ,,Zawisza” nie mogło zorganizować letniej akademii dla młodzieży chcącej aktywnie spędzić wakacje. Formalnie przez cały lipiec i sierpień z boisk miał korzystać klub WKS Zawisza Bydgoszcz, w praktyce stały one puste. Zachowanie Radosława Osucha można zatem porównać do psa ogrodnika, przy przyzwoleniu prezydenta Bruskiego. Najbardziej razi tutaj to, że takie zachowania maja miejsce wokół mienia miasta.
We wtorek po negocjacjach udało się stowarzyszeniu dogadać z zarządcą obiektów czyli CWZS na korzystanie przez 3 dni w tygodniu z boisk. Dzień później od razu do akcji wkroczył prezydent Rafał Bruski, który w dość stanowczym piśmie do CWZS wyraził swoje oburzenie. Można podejrzewać, że prezydent miał wcześniej rozmowę o tym z Radosławem Osuchem , który zapewne nie był zadowolony z ugody pomiędzy SP Zawisza i CWZS.
Dlaczego zatem Osuch walczy ze stowarzyszeniem? Główną przyczyną tego jest konkurencja dla jego akademii piłkarskiej, która wśród rodziców nie ma najlepszej opinii, gdyż dochodziło w niej do konfliktów. Rodzice wolą zatem ofertę Stowarzyszenia Piłkarskiego ,,Zawisza”, zamiast szkółki przy klubie.
Biznesmen bez kasy
W tytule użyłem takiego sformułowania, nie bo mam wiedzę na temat finansów właściciela Osucha ( nie mam takiej wiedzy) , ale wątpliwości budzi sposób prywatyzacji klubu przez miasto. Akcje klubu kosztowały około pół miliona złotych, nabywca tych pieniędzy nie wpłacił od razu, ale przez kilka miesięcy w ratach. W tym samym czasie na mocy umowy do klubu wpłynęły dotacje z miasta w kwocie przewyższającej wartość akcji. Nie będzie zatem nadużyciem podejrzenie, że klub został kupiony przez Osucha od miasta za pieniądze, które uzyskiwał on z miasta. Co zostało zauważone także w raporcie z kontroli przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli.
W świetle powyższych faktów należy zauważyć, że funkcjonowanie miasta we współpracy z biznesmenem z Poznania jest dalekie od wszelkich standardów europejskiego państwa. Bydgoszczan powinna niepokoi natomiast uległość prezydenta przy podejmowanych decyzjach wobec zewnętrznych czynników, ze szkodą dla miasta, gdyż w okresie letnim boiska stały puste mimo, że pojawił się społeczny podmiot chcący prowadzić bezpłatnie zajęcia.