W ostatnie dni kampanii prezydenckiej rozgorzała dyskusja na temat jednomandatowych okręgów wyborczych. Ta kwestia dość mocno poróżniła w debacie telewizyjnej orędownika JOW Pawła Kukiza z Januszem Korwin-Mikke. O stosunek do JOW pytamy bydgoskich radnych.
Wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych to projekt sztandarowy Pawła Kukiza, który w ten sposób chce doprowadzić do ,,obalenia systemu”, a dokładniej do rozbicia zabetonowanej sceny politycznej, gdzie od ponad dekady niezachwianą pozycję ma PO i PiS.
Podczas debaty telewizyjnej niespodziewanie Janusz Korwin-Mikke zarzucił Kukizowi, że JOW doprowadzi do jeszcze większego zabetonowania sceny politycznej i jako przykład podaje dzisiejsze wybory, które odbywają się w Wielkiej Brytanii.
Jednomandatowe okręgi wyborcze, jak sama nazwa wskazuje, oznaczać mają wybór jednego kandydata na okręg. Dzisiaj mamy duże okręgi, gdzie funkcjonuje ordynacja proporcjonalna – szerzej o tym w dalszej części tej publikacji.
– Z punktu widzenia mojej partii to jest to bardzo dobre rozwiązanie. Pokazują to doskonale wybory do Senatu, gdzie po wprowadzeniu jednomandatowych okręgów wyborczych, Platforma Obywatelska uzyskała najlepszy wynik ze wszystkich wyborów. JOW jest to jednak rozwiązanie dla dużych partii, co jest pewnym zabiciem demokracji – wyraża się krytycznie o JOW radny Jakub Mikołajczak z PO – Popierany przez naszą partię Andrzej Kobiak, któremu próbowano przyklejać łatkę protoruńskiego, pokonał dotkliwie Romana Jasiakiewicza, który budował wizerunek jako najbardziej probydgoskiego i przy tym nie miał w Bydgoszczy zbytnio negatywnego elektoratu.
Członek klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości Stefan Pastuszewski postuluje natomiast jeszcze inne rozstrzygnięcie – Najlepszym rozwiązaniem byłaby ordynacja mieszana, która funkcjonuje w niektórych krajach. Część mandatów rozdysponowanych w ramach jednomandatowych okręgów wyborczych, część zaś z list partyjnych.
W opinii Pastuszeskiego – JOW daje szansę na wejście do polityki nowych ludzi i rozbetonowanie sceny politycznej. Gdy nie ma ruchu kadrowego, to jednak ciężko wprowadzić w kraju jakiekolwiek zmiany. Dla sprawności funkcjonowania rządu w wyborach do Sejmu powinna zostać część mandatów z list proporcjonalno-partyjnych.
Jednoznacznym zwolennikiem jednomandatowych okręgów jest jedyny radny niezależny Bogdan Dzakanowski, który popiera także otwarcie kandydaturę Pawła Kukiza – Popieram wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych całkowicie. Demokracja w takiej formie jest chora, gdy partie są finansowane z publicznych pieniędzy, zaś tacy kandydaci niezależni jak ja, musimy prowadzić kampanie za prywatne środki. Chodzi też o to, aby kandydat był wybierany bezpośrednio przez mieszkańców, a nie partia umieszczała na biorących miejscach swoich. JOW funkcjonuje w wielu krajach i w wielu sprawdza się znakomicie. Stawienie tutaj przykładu Wielkiej Brytanii przeciwko JOW jest nieuczciwe.
Bogdan Dzakanowski uzyskał jedyny mandat, który w ordynacji proporcjonalnej uzyskał komitet Porozumienie Dombrowicza. Dzakanowski osiągnął fenomenalny wynik w dzielnicy, której mieszka (Opławiec), gdzie w przypadku JOW byłby bezkonkurencyjny.
Ordynacja dzisiaj i po wprowadzeniu JOW
Obecnie do Sejmu obowiązuje ordynacja proporcjonalna. Naszych reprezentantów wybieramy w 12-to mandatowym okręgu bydgoskim (zachodnia cześć województwa kujawsko-pomorskiego). Mandaty dzielone są z wykorzystaniem metody opracowanej przez francuskiego matematyka Victora D’Hondta. W oparciu o tę metodę PO, która w 2011 roku uzyskała 43,2% głosów zdobyła 6 mandatów (połowa stanu), PiS z poparciem 21,9% osiągnął 3 mandaty. Po jednym mandacie uzyskał: Twój Ruch, SLD i PSL.
Gdyby wprowadzić JOW, okręg bydgoski podzielony zostałby na 12 małych okręgów, w których wybierany byłby tylko jeden poseł.