Jednoczenie prawicy i patologie



Idea jednoczenia prawicy w Polsce o ile w samym założeniu wydaje się działaniem pozytywnym, to w naszym regionie niesie za sobą też pewne patologie – Prawo i Sprawiedliwość w imię wyższych celów umieszczać na swoich listach wyborczych działaczy, którzy lokalnie raczej tej partii szkodzą wizerunkowo.

O tych wyższych celach mówiła w połowie czerwca na antenie Radia Maryja posłanka Beata Kempa z Solidarnej Polski, która atakował inowrocławskich działaczy PiS za to, że atakują działaczy jej partii, którzy tworzą koalicję z Platformą Obywatelską w Radzie Miasta. SP daje przy tym swoje przyzwolenie, aby prezydent Ryszard Brejza wydawał za publiczne pieniądze portal informacyjny i utajniał przed opinią publiczną koszty tego luksusu władzy.

 

Najbardziej jednak skutki współpracy z partią Kempy i Zbigniewa Ziobro odczuli jednak bydgoscy działacze PiS-u, gdy zgodnie z ustaleniami w Warszawie na wysokim miejscu musieli umieścić na liście wyborczej w Fordonie Tadeusza Kondrusiewicza. Na konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Bydgoszczy, gdy ta kandydatura była prezentowana, spotkało się to ze stanowczą reakcją w postaci gwizdów części działaczy. Kondrusiewicza negatywnie kilka tygodni później ocenili mieszkańcy, którzy mimo jego startu z drugiego miejsca, na radnego go nie wybrali.

 

Tadeusz Kondrusiewicz z PiS został wykluczony w 2009 roku, gdy wbrew linii partyjnej głosował za prywatyzacją KPEC-u. Następnie tworzył klub radnych Konstantego Dombrowicza, z którego listy został wybrany roku 2010. W kadencji 2010-2014 głosował bardziej po linii PO niż PiS, chociażby w budzącej emocje sprawie ZIT. Należy przy tym podkreślić, że jako dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego jest bezpośrednio podległy Zarządowi Województwa z marszałkiem Piotrem Całbeckim na czele. Na to stanowisko został wybrany przed 2010 rokiem, czyli gdy rządziła województwem nieco egzotyczna koalicja: PO-PiS-LPR i Samoobrona.

 

Co różni Solidarną Polskę od Prawa i Sprawiedliwości w naszym województwie? Będzie to przede wszystkim stosunek do marszałka Całbeckiego, gdzie w wypowiedziach telewizyjnych działacze partii Ziobry wypowiadają się o nim pozytywnie. Była to główna przyczyna rozpadu struktur Solidarnej Polski w Bydgoszczy, gdy do bezkrytyczności wobec toruńskiego marszałka, doszły wypowiedzi działaczki ze Świecia, która sugerowała likwidację bydgoskiego lotniska.

 

Powyższe sprawy mogą na wizerunek PiS wpływać w okręgu bydgoskim dość negatywnie. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że w imię jednoczenia prawicy, Solidarna Polska otrzyma 6-te miejsce na liście PiS w tym okręgu, a co za tym idzie – dużą szansę na mandat poselski. Taką cenę w Bydgoszczy trzeba zapłacić za zjednoczenie na prawicy.