Kto zabił Kulczyka? – czyli absurdy polskiego życia publicznego

Fot: UMB

Urodzony w Bydgoszczy Jan Kulczyk poza tym, że był najbogatszym Polakiem, to w ostatnim czasie był kojarzony jako kontrowersyjny biznesmen. Głównie za sprawą informacji, iż jego rozmowy z przedstawicielami rządu zostały nagrane w jednej z warszawskich restauracji. Dla części opinii publicznej w Polsce, to już przesłanka, aby sugerować, że za jego śmiercią mogą stać służby.

Jan Kulczyk zmarł w stolicy Austrii Wiedniu. Przyczyną były powikłania pooperacyjne. Prawicowy dziennikarz Cezary Gmyz, w mediach społecznościowych zasugerował, że mogły być to powikłania po operacji służb specjalnych.

 

Jeszcze dalej idzie należący do partii Prawo i Sprawiedliwość portal ,,niezalezna.pl”, gdzie pada wprost pytanie, czy śmierć Kulczyka miała związek z aferą taśmową? Wpisy sugerujące udział służb specjalnych pojawiają w mediach społecznościowych i powstaje pewna spekulacja, która zapewne będzie w przestrzeni publicznej żywa dość długo. Na potwierdzenie tych teorii spiskowych nie ma jednak żadnych sensownych dowodów. Powiedzmy szczerze – niektórzy na siłę próbują przyciągnąć w ten emocjonalny sposób czytelnika.

 

Nie zmienia to jednak faktu, że interesy Jana Kulczyka mogą być uznane za kontrowersyjne. Padają uzasadnione sugestie, że z członkami rządu rozmawiał on na temat zbycia akcji Ciech, jednego z głównych pracodawców w powiecie inowrocławskim, co znajduje potwierdzenie w prowadzonym w sprawie afery podsłuchowej prokuratorskim śledztwie. Padają zarzuty, że Kulczyk mógł kupić akcje Ciech poniżej wartości, które uwiarygadnia dość szybki wzrost notowań tej grupy kapitałowej w ostatnich miesiącach.

 

Wątek prywatyzacji Ciech na pewno należy wyjaśnić, tylko niekoniecznie musi się to odbywać w atmosferze komisji Antoniego Macierewicza.