Kryzys wojewódzkiej demokracji

Jaki jest sens prowadzenia kilku godzinnych obrad Sejmiku, gdy tak naprawdę organ ten zajmuje się zatwierdzaniem decyzji przygotowanych wcześniej przez Zarząd Województwa. Na poniedziałkowej sesji dowiedzieliśmy się bowiem, że Kancelaria Sejmiku nawet nie przewiduje, że przygotowane przez Zarząd Województwa projekty mogłyby zostać w jakimś stopniu poprawione.

Niejednokrotnie na łamach Portalu Kujawskiego zarzucałem Sejmikowi i Urzędowi Marszałkowskiemu nierespektowanie standardów demokratycznych – począwszy od utrudniania filmowania sesji, po brak imiennych list z głosowaniami w protokołach z sesji, na publikowaniu zarządzeń bez załączników. W poniedziałek padła obietnica, że od przyszłego miesiąca protokoły będą się pojawiać, ale niestety pojawiły się też nowe problemy.

 

W punkcie dotyczącym bezpośrednio interesu Bydgoszczy (uchwały krajobrazowe) do głosu nie dopuszczono w ogóle przedstawicielki Bydgoszczy. Demokracja bowiem według Ryszarda Bobera z PSL polega na tym, że do głosu gości się nie dopuszcza.

 

Najbardziej może jednak oburzać wypowiedź tego polityka, że do projektów uchwał nie można dopisać autopoprawek, gdyż jak tłumaczył – uchwały są już przygotowane w wersji elektronicznej do wysłania dnia następnego. Rozumując zatem prościej – nie przewidziano w ogóle sytuacji, aby na drodze merytorycznej debaty przygotowane uchwały w jakikolwiek sposób poprawić. Zapewne taki tom myślenia Prezydium Sejmiku mogło oprzeć o fakt, że większość radnych zawsze głosuje za tym co Zarząd Województwa przygotuje, trochę tak jakby w ciemno. W poniedziałek zrzucono przynajmniej pozory demokratyczne.

 

Dzieje się to jednak mimo wszystko w imię demokracji, gdyż Zarząd Województwa i Prezydium Sejmiku wybrali przecież radni. Co prawda w tajnym głosowaniu, niekiedy w oparciu o układy, którymi najlepiej niech szarzy zjadacze chleba się nie interesują. Mamy zatem poważny kryzys demokracji i obawiam się, że bez poważnego przewietrzenia osób Zarządu i Prezydium, tutaj nic się nie zmieni.

 

Swoją drogą jak to jest możliwe, że w Toruniu aspirującym do miana metropolii, nie można edytować przygotowanych w wersji elektronicznej plików?