Za nami telewizyjne starcie dwóch kandydatek pretendujących do funkcji Premiera Rządu RP – urzędującej Ewy Kopacz i reprezentującą największą partię opozycyjną Beatą Szydło. Dyskusja miała dotyczyć przyszłości Polski, ale jak pokazała praktyka, był to kolejny epizod sporu środowisk PO i PiS.
Kandydatki na bycie premierem rządu zgodne były w kwestiach, że należy uprościć i obniżyć podatki, iż trzeba zaoferować młodym Polakom warunki, aby nie emigrowali, lecz pozostali w kraju. W polityce zagranicznej panowała zgoda, że Polska powinna budować silną pozycję w Unii Europejskiej i NATO.
Słuchacz debaty jednak widział ciągły spór pomiędzy kandydatkami, gdyż różniły się one znacząco w ocenie aktualnej sytuacji w Polsce.
– Obniżaliśmy podatki, a nie jak Platforma Obywatelska mówiła, że obniży, a je podwyższała – podkreślała Beata Szydło.
Z kolei premier Ewa Kopacz podkreślała, że mamy już fundamenty dla budowania silnej gospodarki – Mój program to silna gospodarka i dobre płace. Silnej gospodarki nie będę budować od początku, gdyż jesteśmy dzisiaj szóstą gospodarką w Europie.
– Będziecie zarabiać tak jak wasi rówieśnicy za granicą, nie będziecie bezrobotnymi magistrami bez perspektywy życia – apelowała do młodych premier Kopacz, podkreślając, że główna fala emigracji zarobkowej miała miejsce w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości, a teraz dopiero młodzi zaczynają coraz śmielej wracać.
Spotkało się to ze stanowczą odpowiedzią Beaty Szydło – W ubiegłym roku wyjechało ponad 120 tys. Polaków, a 75% maturzystów myśli o wyjeździe. To są fakty, o których pani premier nie mówi. Mają oni dość kolejnych obietnic.
Kandydatka PiS zarzucała, że rząd PO-PSL źle zarządza publicznymi pieniędzmi i je marnuje, czego przykładem mają być zapoczątkowane jeszcze przez premiera Donalda Tuska plany budowy elektrowni atomowej, które kosztowały Polskę duże pieniądze, z których Ewa Kopacz rezygnuje.
Premier Kopacz nie była dłużna i zarzucała PiS-owi, że jeżeli zacznie realizować swoje obietnice, które rocznie kosztować mają 50 mld zł, to dojdzie do katastrofy finansów publicznych.
Obie panie różniła także kwestia zachowania Polski wobec Unii Europejskiej. Zdaniem premier Kopacz Polska musi być solidarna w sprawie imigrantów, ale przy tym nie możemy godzić się na odgórne narzucanie kwot imigracyjnych, co ocenia za sukces swojego rządu. Zdaniem Beaty Szydło jesteśmy natomiast zbyt mało asertywni i nie potrafiliśmy skutecznie blokować projektu gazociągu Nord Stream II (Rosja – Niemcy po dnie Bałtyku, z pominięciem Polski) oraz uratować stoczni, gdy potrafili to zrobić Niemcy.
Beata Szydło dość często powtarzała, że jej rząd będzie wstanie współpracować w zgodzie z prezydentem Andrzejem Dudą. Premier Kopacz zdarzało się natomiast nawiązywać do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, któremu, w jej opinii, będzie musiała się podporządkować premier Szydło.
– Wielokrotnie musiałam się tłumaczyć na Radzie Europy ze słów lidera opozycji – zarzucała Ewa Kopacz, na co stanowczo odpowiedziała prezes Szydło – Mnie bardziej interesują problemy Polaków, którzy nie mają na leki, niż tego co mówią na europejskich salonach.