Trwa zła passa siatkarzy Łuczniczki. W sobotę bydgoszczanie przegrali z Jastrzębskim Węglem 0:3. Wynik może być jednak mylący.
To nie tak miało wyglądać – mówił po ostatniej piłce trener gości Piotr Makowski. Jastrzębski Węgiel wydawał się zespołem w zasięgu bydgoskiej ekipy, gdyż podobnie jak Łuczniczka zajmował miejsce w środku ligowej stawki. I do tego meczu doszło jeszcze właśnie wtedy, kiedy do drużyny gości po długiej przerwie spowodowanej poważną kontuzją dołączył wreszcie Jakub Jarosz. Reprezentant Polski pojawił się w końcu na parkiecie, ale doświadczony zawodnik jest na razie daleko od swojej wysokiej formy. Wśród miejscowych wystąpił znany z gry w mieście nad Brdą słowacki rozgrywający Michał Masny.
Pierwsze dwa sety były jednak bardzo wyrównane i nic nie zapowiadało późniejszej porażki. W inauguracyjnej partii bydgoszczanie po pierwszej przerwie technicznej prowadzili nawet 10:7, a potem 11:10. Niestety, kolejne fragmenty należały do gospodarzy. Mocne ataki ze skrzydła Macieja Muzaja oraz udane zagrywki Toontje van Lankvelta spowodowały, że to gospodarze cieszyli się ze zwycięstwa.
W drugim secie mieliśmy nieco inny scenariusz, gdyż przez cały czas obie drużyny twardo rywalizowały punkty za punkty. Aż do stanu 26:26. Wówczas w zaciętej walce na przewagi więcej opanowania pokazali siatkarze Jastrzębskiego. Świetna zagrywka serwisowa Patryka Strzeżeka zaskoczyła bydgoszczan, którzy w tym momencie przegrywali już 2:0.
Załamany bydgoski zespół później nie był już w stanie odrobić strat i trzecią partię przegrał 17:25. W najbliższą środę o godzinie 18:00 Łuczniczka zmierzy się na własnym parkiecie z AZS Częstochowa.
Jastrzębski Węgiel – Łuczniczka Bydgoszcz 3:0 (25:23, 28:26, 25:17)
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Boruch, Masny, De Rocco, Lankvelt, Sobala, Popiwczak (libero), Strzeżek
Łuczniczka Bydgoszcz: Klikenberg, Jurkiewicz, Jarosz, Radke, Murek, Ruciak, Kosok, Bonisławski (libero), Ruciak, Wolański, Krzysiek
MVP: Michał Masny (Jastrzębski Węgiel)