W poniedziałek na Sejmiku dyskutowano nad przygotowywanym Planem Zagospodarowania Przestrzennego Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Rada Miasta Bydgoszczy negatywnie oceniła dążenie do odgórnego zapisania metropolii bydgosko-toruńskiej. Przedstawiciel marszałka pierw polemizował, stwierdzając brak wiedzy bydgoskich radnych, aby później przyznać, iż dwumiasto to jest oczekiwany kierunek.
O wystąpieniu bydgoskiego samorządu przypomniał radny Roman Jasiakiewicz. Wówczas przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego stwierdził, że toczone prace nie przesądzają o tym, iż będzie musiała powstać bydgosko-toruńska metropolia. Zapisy stwierdzające natomiast istnienie bydgosko-toruńskiego obszaru funkcjonalnego ma wymuszać Koncepcja Przestrzennego Zagospodarowania Kraju (mówiąca wprost o duopolu) oraz uchwalona w 2013 roku przez Sejmik Strategia Rozwoju Województwa do 2020 roku.
Po zakończeniu polemiki ze stanowiskiem bydgoskich radnych, padło z ust przedstawiciela marszałka stwierdzenie – Ważne, aby taki organizm jednak był (bydgosko-toruński), z czym zgodził się marszałek Piotr Całbecki. Urząd Marszałkowski stoi na stanowisku, że metropolia powinna powstać w ramach oddolnego dogadania się samorządów, ale pod warunkiem uwzględnienia udziału Bydgoszczy i Torunia. Ponadto Zarząd Województwa uważa za istotne, aby w dokumentach statystycznych Unii Europejskiej oba miasta tworzyły wspólny organizm.
Radny Jasiakiewicz podsumował to stwierdzeniem, że Bydgoszczy stawia się małe jabłko albo wcale.