Dzisiaj Rada Miasta Bydgoszczy zdecyduje o nowych zasadach funkcjonowania strefy płatnego parkowania. Na pewno zniesione będą opłaty w soboty, z powodu wątpliwości zgodności ich pobierania z polskim prawem. Kwestią dzielącą radnych jest już sprawa tego, co dalej z abonamentami ogólnymi za 150 zł, czy powinny zostać zlikwidowane jak chce prezydent, czy jak zaproponował wiceprzewodniczący Jan Szopiński podwyższone do 200 zł. PiS zamierza bronić abonamentów w obecnej formie.
Wczoraj opisaliśmy gorącą dyskusję jaka pojawiła się w tej sprawie na Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska. Więcej – Komisja broni abonamentów za parkowanie
Dzisiaj zaprezentujemy wyliczenia jak nowe zasady przełożyłyby się na kieszeń osób, które korzystają obecnie z abonamentów ogólnych. Obecnie z sobotami mamy około 26 dni, w które pobierane są opłaty. Po wykupieniu abonamentu za 150 zł za jeden dzień płacimy – 5,76 zł. Jest to zatem mniej niż za dwie godziny parkowania na normalnych biletach (6,60 zł). Stąd pojawia się wniosek, że wykupienie abonamentu opłaca się przy parkowaniu w strefie A przynajmniej dwóch godzin dziennie.
Po zniesieniu opłat za parkowanie w soboty, zostanie nam jakieś 22 dni płatnego parkowania w miesiącu, przy utrzymaniu ceny 150 zł będzie to jakieś 6,81 zł na dzień. ZDMiKP podnosi, że w Bydgoszczy są jedne z tańszych opłat abonamentowych w miastach Unii Metropolii Polskich. Jeżeli przyjąć propozycję Jana Szopińskiego o podnieść opłatę do 200 zł, to opłata dzienna wzrośnie do 9 zł. (to i tak mniej niż 3 godziny na normalnych biletach – 10,90 zł).
Średnia cena abonamentów w strefie A dla miast UMP to 263 zł. Przeliczmy zatem jeszcze ile dziennie płacilibyśmy za parkowanie przy takim abonamencie – 11,95 zł.
Ratusz proponuje w zamian za likwidację abonamentów obniżenie ceny 7, 8 i 9 godziny do 50 groszy. Dzienna opłata za 9 godzin wyniesie 21,40 zł. Załóżmy, że ktoś parkowałby codziennie w strefie A za tę cenę, to w ciągu 22 dni zapłaciłby 470 zł.
Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej daje do zrozumienia, że jego intencją jest z jednej strony przesunięcie części samochodów w strefie A (dość mocno zapełnionej), do strefy B (nie cieszącej się aż tak dużym zainteresowaniem parkujących) oraz zachęcenie do częstszego korzystania z komunikacji miejskiej. Zyskać mają z kolei ci, którzy do centrum jeżdżą samochodem sporadycznie i nie mogą znaleźć dla siebie miejsca parkingowego, gdyż są one zajęte w około 30% przez posiadaczy abonamentów ogólnych. Pozostaje jednak pytanie, czy metoda siłowa zachęcania do zmiany nawyków jest dobra i czy nie skończy się jak przewiduje jeden z radnych, że mieszkańcy będą szukać dzikich parkingów w centrum miasta, gdzie strefa płatnego parkowania nie obowiązuje.