W poniedziałek odbyło się posiedzenie Komisji Rozwoju Województwa i Infrastruktury, której głównym tematem była przyszłość Portu Lotniczego Bydgoszcz. Wśród uczestników posiedzenia był zastępca prezydenta Torunia, nie pojawił się jednak żaden przedstawiciel prezydenta Bydgoszczy. Nie to było jednak największym problemem.
Bydgoscy radni nie otrzymali bowiem z Urzędu Miasta Bydgoszczy nawet oficjalnego stanowiska, którego mogliby na forum komisji sejmikowej bronić. Kompletnie jakby prezydentowi Bydgoszczy na sprawie nie zależało.
Przypomnijmy, na ostatniej sesji Sejmiku Województwa przedstawiciele marszałka Piotra Całbeckiego zasugerowali, iż Bydgoszcz powinna zwiększyć swój udział w Porcie Lotniczym do 30%, zaś Toruń do 17%. Coroczna strata miałaby być w 50% pokrywana przez Województwo Kujawsko-Pomorskie, zaś w pozostałej części przez miasta Bydgoszcz i Toruń w proporcji do liczby mieszkańców. Bydgoskim radnym trudno było jednak wyrazić jednoznaczne stanowisko, gdy nie wiedzieli jak na sytuację zapatruje się Miasto Bydgoszcz.
O tym, że współpraca na linii reprezentanci Bydgoszczy w Sejmiku Województwa – prezydent Miasta Bydgoszczy jest w ostatnim czasie mniej intensywna świadczy fakt, że ostatnie spotkanie robocze miało miejsce dopiero kilka miesięcy temu.
Wielu radnych brak zainteresowania komisją ze strony bydgoskiego samorządu odebrało, jako swego rodzaju lekceważenie problematyki kondycji lotniska przez Miasto Bydgoszcz.
Podczas poniedziałkowego posiedzenia komisja przyjęła stanowisko, w którym apeluje do wszystkich udziałowców o kompromis. Ponadto pojawił się w nim zapis, iż jeżeli nie uda się go osiągnąć, to całość akcji powinno przejąć województwo, które miałoby pełną swobodę w decydowaniu o jego przyszłości.