Za nieco ponad pół roku może dojść do rewolucji w rozliczaniu przejazdów autobusem i tramwajem



Fot: Bartosz Bieliński

Fot: Bartosz Bieliński

Do tej pory w Bydgoszczy nie było klimatu do dyskusji na temat zmian taryf w komunikacji miejskiej. Jeszcze w marcu radni rozpatrując jedną ze zgłoszonych petycji, wraz z prezydentem, wskazywali, iż bydgoskie taryfy są dość dobre. Na początku listopada prezydent Rafał Bruski obwieścił, że w czerwcu przyszłego roku może wiele się zmienić.

Wypowiedź prezydenta na jednej z debat poświęconych Strategii Rozwoju Bydgoszczy była dość tajemnicza. Okazuje się, że prezydent jest zainteresowany zmianą systemu rozliczania przejazdów. Obecnie korzystamy z ,,Kart Miejskich” na mocy umowy zawartej w 2010 roku, jeszcze przez prezydenta Konstantego Dombrowicza, która wkrótce jednak się skończy.

 

Ratusz będzie musiał znaleźć zatem nowego operatora. Ze strony radnych Platformy Obywatelskiej wychodzi koncepcja, aby zastosować system podobny do tego funkcjonującego w Poznaniu. Tam pasażer wchodząc o pojazdu przykłada kartę do czytnika, robi to również przy wyjściu. Pozwala to na oszacowanie liczby przystanków i zróżnicowanie w oparciu o taryf. Dzisiaj w Bydgoszczy niezależnie czy przejedziemy 1 przystanek czy 10 zapłacimy za bilet normalny tyle samo, czyli 3 zł. Poznaniacy płacą 60 groszy za pierwszy przystanek, za kolejne opłata systematycznie spada, stąd też po 8 przystanku jest to już tylko 8 groszy.

 

Dzisiaj za szybko mówić jednak jak miałyby wyglądać nowe taryfy w Bydgoszczy. Naturalne jest, że to wymagać będzie przemyśleń. Dlatego prezydent zalecił już rozpoczęcie analiz Zarządowi Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej.

 

Decyzja o tym jak będzie wyglądał system rozliczeń przejazdów od połowy przyszłego roku, należeć będzie oczywiście do radnych.