Prawica w Bydgoszczy może drogo zapłacić za zuchwałość



 Ubiegłotygodniowe sondaże pokazujące dość pokaźny spadek notowania Prawa i Sprawiedliwości nie tylko wywołały duże zainteresowanie wśród ogólnopolskich komentatorów, ale również wywołało pewną atmosferę niepokoju w lokalnych strukturach partii przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Na dodatek część elektoratu prawicowego zaczyna powoli wątpić,czy PiS jest wstanie zakończyć erę rządów Rafała Bruskiego w Bydgoszczy.

 

Specjalizujący się w badaniu opinii publicznej Marcin Palade, którego można określić jako sympatyka prawej strony politycznej, przyczynę tąpnięcia sondażowego Prawa i Sprawiedliwości widzi w nagrodach przyznanych sobie i ministrom przez byłą premier Beatę Szydło oraz za próbę ich obrony. Palade dziwi się również dość dużej rozrzutności podległej Ministerstwu Kultura i Dziedzictwa Narodowego Polskiej Fundacji Narodowej, która w ramach obchodów 100-lecia polskiej niepodległości organizuje rejs jachtem po całym świecie za 20 mln zł. Zdaniem wielu komentatorów taka rozrzutność może zrazić również czuły na tym punkcie żelazny elektorat prawicy.

 

Problem ten występuje również lokalnie, gdzie PiS w Radzie Miasta i Sejmiku Województwa jest opozycji, ale wystawia się na ataki rządzących, jakby strony zamieniły się rolami. PiS nie może bowiem atakować chociażby prezesa Portu Lotniczego Bydgoszcz, iż zarabia więcej od premiera, a wyniki portu nadal są dalekie od oczekiwań. Od razu bowiem w kontrze zostanie postawiony szef bydgoskiego klubu radnych PiS Mirosław Jamroży, który jako wiceprezes spółki Enea Pomiary zarabia podobnie, ale pomimo siedziby firmy w Poznaniu, ma dużo czas na aktywność poza zawodową w Bydgoszczy – a to konferencja prasowa z posłanką Kozanecką, otwarcie nowego biura posłanki w Inowrocławiu, otwarcie wystawy w Sejmie, innego dnia Jamroży pojechał do Warszawy popatrzeć jak na telebimie przemawia prezydenta USA Donald Trump.

 

Taka sytuacja psuje również sytuację wewnątrz PiS-u, bowiem mało kto z lokalnych struktur został po wygranych wyborach takim szczęściarzem jak Jamroży, co wpływa na atmosferę pracy klubu. Szef klubu bowiem merytorycznie wypada gorzej od wielu swoich kolegów – na jednej z sesji Rady Miasta powołując się na rzekomy cytat papieża Jana Pawła II stwierdził, że protestujący zawsze mają rację. Był to okres dość częstych manifestacji antyrządowych organizowanych przez Komitet Obrony Demokracji. Obecny na sesji jeden z sympatyków PiS-u, na moich oczach złapał się za głowę słysząc mądrości.

 

{youtube}KUmaSueVgFA{/youtube}

 

Zapewne również obóz prezydenta Rafała Bruskiego będzie ten wątek starał się eksponować, co może mieć wymierne skutki na wynik wyborczy PiS-u jesienią w Bydgoszczy. Wówczas jednak nie będzie trzeba przełknąć goryczy porażki, ale też rozliczyć się przed własnym elektoratem, czy przypadkiem przez ,,głupie błędy” nie zmarnowano szansy na zmianę prezydenta.

 

Propagandowa tandeta

Marcin Palade na Twitterze pisze jeszcze o trzecim powodzie spadku notowań partii rządzącej. Nazywa on Telewizję Polską rządzoną przez Jacka Kurskiego za ,,propagandową tandetę”. Również atakuje on media propisowskie za to samo – Wielokrotnie broniąc posunięć niemożliwych do obrony walnie przyczynili się do tego co jest.

 

Po tym jak temat wynagrodzeń szefa klubu PiS w Bydgoszczy poruszył poseł Michał Stasiński, jedna z gazet nazywających się prawicowo-katolicką, podjęła się próby ,,ocieplenia wizerunku” Jamrożego. Pytanie tylko czy jest on do obrony? Czy to wszystko nie zemści się na jesieni?

 

PiS potrzebuje oferty dla wyborców

Przytoczę jeszcze ciekawą opinię prawicowego publicysty Konrada Kołodziejskiego z portalu wPolityce.pl:

 

I dziś mamy prawdopodobnie do czynienia właśnie z wahaniami tej „nieideowej” grupy. Czy to proces chwilowy, okaże się zapewne wkrótce. Z pewnością są to wyborcy, którzy oczekują stabilizacji i wsparcia ze strony państwa. To właśnie ten brak wsparcia zmobilizował ich przeciwko PO w 2015 roku, co przyniosło wysoką wygraną prawicy. Jeśli więc PiS chciałoby powtórzyć sukces sprzed dwóch i pół roku, musi mieć dla tych wyborców ofertę.

 

Od dłuższego czasu za główny swój wyrzut do całej opozycji wobec prezydenta Bruskiego wskazuje brak takiej oferty dla elektoratu centrowego. PiS wyborów nie wygra budową pomników, walką o nazwy ulic, czy pomysłem budowy muzeum na Starym Rynku. Czasu na skonstruowanie oferty dla bydgoszczan jest jednak coraz mniej.