W okresie marcowo-kwietniowym z powodu epidemii COVID-19 Bydgoszcz jakby zamarła. Ludzie pojawiali się na ulicach, ale w obrębie Starego Miasta były to pojedyncze osoby. Maj przyniósł znacznie więcej słońca, a także z kolejnymi etapami znoszenia restrykcji antyepidemicznymi w centrum Bydgoszczy powróciło nieco życia.
Obecnie na Starym Rynku, Mostowej, czy ulicy Długiej można spotkać znacznie więcej osób niż jeszcze przed miesiącem. Szczególnie widoczni są rowerzyści, którzy w dużej mierze przemieszczają się nad Brdą. Treningi wznowili również kajakarze i wioślarze (na razie w pojedynczych łodziach), którzy nadali życia również Brdzie.
To co prawda nie jest ta sama Bydgoszcz co w maju ubiegłego roku, brakuje nam chociażby ogródków gastronomicznych, czy właściwie całej gastronomii która nadawała dodatkowego życia. Brakuje w końcu też turystów. Widać jednak, że miasto w lockdownu się już powoli wybudza co niesie w sobie pewną nadzieję, że wkrótce będzie lepiej.
Od poniedziałku będzie mogła się otworzyć gastronomia, będą mogły powrócić również ogródki gastronomiczne, przez co za tydzień zobaczymy, że Bydgoszcz ożyła jeszcze bardziej.
Do pełnego przebudzenia jeszcze długa droga, bowiem na razie się nie zanosi, abyśmy doświadczyli chociażby koncertów w ramach Rzeki Muzyki.
Lockdown – z angielskiego oznacza blokadę, jest to pojęcie stosowane chociażby w więziennictwie, gdzie procedura lockodownu oznacza całkowitą blokadę miejsca. Na własnej skórze przyszło nam doświadczyć lockdownu w wymiarze epidemicznym, który opierał się o blokadę kontaktów między ludzkich do minimum.