Można odnieść wrażenie, że Polacy zagubili instynkt samozachowawczy

Z analizy jaką przedstawionej w piątek przez ministra zdrowia wynika, że już nie tak wiele nam brakuje to scenariusza ,,gorszego od czarnego”, co skutkowałoby totalną zapaścią służby zdrowia. Tymczasem tysiące osób wczoraj protestowało w około 60 miastach przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej, wcześniej w tygodniu mieliśmy też protesty rolnicze, nie mówiąc już o anarchistach, którzy protestują przeciwko wprowadzaniu obostrzeń do walki z COVID-19. To wszystko znacząco zwiększa ryzyko rozwoju pandemii.

 

Dzisiaj stwierdzono 13,6 tys. nowych zakażeń w Polsce – Jeżeli ta tendencja by się utrzymała, to w przyszłym tygodniu będziemy narażenie na ryzyko testowania 20-25 tys. dziennych zachorowań. Taki scenariusz jest już gorszy od czarnego – ocenił w piątek minister zdrowia Andrzej Niedzielski.

 

Nie jest moją intencją wskazywanie konkretnych winnych obecnej sytuacji politycznej, która nie sprzyja solidarnemu jako naród przeciwdziałaniu zagrożeniu epidemiologicznemu. Jest to bowiem tak naprawdę problem naszej całej klasy politycznej, która jakby zatraciła narodowy instynkt samochozachowawczy. W protestach uczestniczą politycy opozycji, natomiast z punktu widzenia rządzących musi brakować wyobraźni, skoro nie przewidziano, że rozstrzyganie tak kontrowersyjnych tematów, spotka się z taką społeczną reakcją. Szczególnie zadziwiać może temat aborcji eugenicznej, który Polaków elektryzuje od kilku lat, za sprawą obywatelskich projektów ustaw – postanowiono go jednak rozstrzygnąć w kluczowym okresie dla epidemii – jak bowiem przyznają eksperci – przed nami kluczowy tydzień dla drugiej fali COVID-19 w Polsce.

Z tego wszystkiego wyjawia się obraz niezwykle nieodpowiedzialnej klasy politycznej, która w sytuacji kryzysu epidemicznego, podkręca spory światopoglądowe.

 

Anarchia nie sprzyja walce z epidemią

Od dzisiaj gromadzić możemy się w grupach maksymalnie 5 osobowych, do wczoraj w strefie czerwonej było to 10 osób. W samej Bydgoszczy za prawem do aborcji eugenicznej protestowało ponad sto osób, może nawet kilkaset, w Warszawie mówi się o kilkunastu tysiącach, przez co w praktyce obostrzenia dotyczące zgromadzeń są martwym prawem. Choć – gdybyśmy się teraz w 10 osób zebrali towarzysko na Starym Rynku, zapewne szybko nami zainteresowałaby się policja. Taka sytuacja wybiórczego egzekwowania prawa, a także jego podważania, prowadzi dość krótką drogą do anarchii.

 

Może to być niebezpieczne szczególnie w sytuacji, gdyby ten scenariusz gorszy od czarnego, o którym mówił minister Niedzielski został wdrożony, wówczas naturalną reakcją były kolejne obostrzenia, co jednak z tego, gdy nie będą one przez wielu respektowane.

 

Zgony liczone łącznie