Dzisiaj przypada 102 rocznica Bitwy Warszawskiej, która nie tylko uratowała niepodległość dopiero co odzyskaną przez Polskę, ale też co przyznaje wielu zachodnich polityków, zachowała Traktat Wersalski, który w przypadku pochodu bolszewizmu na zachód by upadł, bowiem bolszewicy chcieli w Europie zaprowadzić swój ład. Mówimy dzisiaj o Cudzie nad Wisłą, o tym, że osamotniona Polska sama powstrzymała ten bolszewicki pochód, w czym jest oczywiście dużo prawdy.
Warto jednak wyjaśnić, że to nie tyle klasa polityczna państw zachodnich nie chciała pomóc Polsce, tak naprawdę wielu zachodnich polityków obawiało się zwycięstwa bolszewizmu, mieli jednak problem z robotnikami. Zresztą jak spojrzymy na bieg wypadków od 1918 roku, gdy 11 listopada Niemcy ogłosiły kapitulację, to jej przyczyną były strajki i rozwijająca się w tym państwie rewolucja. I wojna światowa, nazywana na zachodzie Wielką Wojną, wyniszczyła społeczeństwa, dlatego w 1920 roku robotnicy mieli sporo do powiedzenia.
Brytyjski rząd za pomocą, ale związki zawodowe przeciwko
Premierem Wielkiej Brytanii w 1920 roku był Loyd George, który dał się zapamiętać w czasie konferencji pokojowej w Paryżu jako niespecjalnie życzliwy Polsce. Część historyków, w tym także opracowania IPN wskazują, że Loyd George w pewnym momencie nawet próbował wymusić na Polsce zawarcie pokoju z Bolszewikami, co zapewne odbyłoby się w niekorzystnym dla Polski wariancie, wszystko wskazuje jednak, że przewidywał upadek Polski i liczył, że uda się pochód bolszewizmu zatrzymać na Polsce. Nie można jednak też wykluczyć, że liczył też na przychylność brytyjskich związków zawodowych, które sympatyzowały z bolszewicką sprawą.
Zupełnie inny pogląd wyrażał ówczesny poseł jego Partii Liberalnej Winston Churchill, wówczas też minister wojny, późniejszy premier, który, jak pisze w jego biografii Nina Smolar – ,,Na wieść o ataku bolszewików na Polskę Churchill zaczął przygotowywać militarną pomoc przy gwałtownym sprzeciwie związków zawodowych i laburzystów (Partia Liberalna), którzy zagrozili wielką polityczną awanturą.”
Churchill tym posunięciem się naraził, bowiem pojawił się nawet postulat odebrania mu mandatu poselskiego – ,, Odział Scotish Labour Party postulował ,zwolnienie Churchilla z posady i zaresztowanie go za wypowiedzenie wojny republice bolszewickiej bez zgody wyborców”.
Władze Wielkiej Brytanii ostatecznie postanowiły wysłać Polsce uzbrojenie, nie dysponuje dokładnymi danymi o jej wielkości, ale to w tym momencie nie jest najistotniejsze, bowiem na wieść o tym zamiarze postanowili zastrajkować brytyjscy dokerzy. Sympatyzujący z ideą socjalistyczną anglojęzyczny portal Libcom.org opisuje londyńskie wydarzenia z maja 1920 roku z okrętem SS Jolly George. Na ten statek została załadowana amunicja, która miała wesprzeć Polskę, ale 15 maja dokerzy zaczęli rozładowywać statek. Gdy próbowano na nich naciskać o ponowne załadowanie amunicją, wówczas się zbuntowali. Jedną z liderek tego buntu była działaczka Komunistycznej Partii Wielkiej Brytanii Sylvia Pankhurst, która wcześniej agitowała po Londynie z apelem Lenina do mas pracujących. Rok później Pankhurst została aresztowana za działalność rewolucyjną. Związek Radziecki wydał później znaczek pocztowy upamiętniający bunt na SS Jolly George z wizerunkiem innego lidera Harrego Pollitta.
Z kolei portal Comeheretome.com opisuje incydent z 20 maja z Dublina, gdzie również dokerzy i kolejarze zastrajkowali. Tej sprawie nadano jednak jeszcze dodatkowego rozdźwięku, strajk uznano bowiem też jako sprzeciw wobec brytyjskiej okupacji Irlandii. Z artykułu dowiadujemy się, że te działania mocno skrytykowała prasa konserwatywna – ,,The Irish Times” miał zarzucać im, że działają na niekorzyść bezpieczeństwa państwa.
Dzisiaj trudno powiedzieć na ile bunt brytyjskich dokerów wynikał z sympatii dla idei bolszewickiej, a na ile był to sprzeciw przeciwko kolejnej wojnie, strach przed którą mógł być przez agitatorów bolszewickich rozbudzany.
Gdańscy dokerzy też zastrajkowali
Problemem było nie tylko wysłanie statku z amunicją z Wielkiej Brytanii, ale też dostarczenie ładunku dla Polski, bowiem nie istniał jeszcze port w Gdyni, pozostało zatem poleganie na Wolnym Mieście Gdańsku. Na mocy ustaleń Traktatu Wersalskiego Gdańsk był okupowany w 1920 roku przez Brytyjczyków i Francuzów (Wolne Miasto Gdańsk formalnie proklamowano dopiero w listopadzie 1920 roku). Brytyjczycy pomimo problemów z dokerami 21 lipca dostarczyli amunicję parowcem ,,Triton”, (miał dotrzeć on 10 lipca, ale strajki wpłynęły na to opóźnienie), ale był problem z jego rozładowaniem, bowiem zbuntowali się też gdańscy dokerzy i zagrozili strajkiem w całym porcie. Jak informuje w jednej z publikacji portal Polska-zbrojna.pl na wysokości zadania stanął brytyjski generał Richard Haking, który nakazał swoim żołnierzom rozładunek statku. Obawiano się również strajku kolejarzy, dlatego amunicję załadowano na barki, skąd brytyjscy i polscy żołnierze dostarczyli ją do Tczewa, który był już pod polską jurysdykcją.
Nawiązuje do tego też w swoich wspomnieniach brytyjski dyplomata obecny wówczas w Warszawie, Edgar D’Abernon, któremu zawdzięcza się rozsławienie Bitwy Warszawskiej na świecie – Generał Haking wykazał się w Gdańsku wielką energię. Wiadomości, jakie ostatnio otrzymałem od niego, wyrażają przekonanie o możliwości przesłania dostaw dla Polski przez tamtejszy port. Nowiny te ogromnie pokrzepiły Rząd Polski.
Działania generała Hakinga były zgodne ze stanowiskiem brytyjskiego rządu, pod koniec sierpnia premier Loyd George w swojej depeszy jasno wskazał, że na mocy Traktatu Wersalskiego zabezpiecza Polsce prawa do korzystania z gdańskiego portu, jednocześnie polecił, aby w przypadku problemów z dokerami należy ,,zatrudnić inną siłę roboczą pod ochroną Mocarstw Sprzymierzonych”.
Pomoc brytyjska była na pewno nieporównywalna z tą uzyskaną od Węgrów oraz Francuzów, wiemy też jednak, że i również tam nie było bez komplikacji. Węgry admirała Miklosa Hothy-ego, które obaliły u siebie komunistyczny rząd, były zainteresowane pokonaniem bolszewizmu, ale na pomoc Polska musiała od Węgrów poczekać, bowiem był problem z tranzytem amunicji przez Czechosłowację, która utrudniała tę pomoc. Zapewne borykała się z podobnymi problemami co Wielka Brytania.
Patrząc na Brytyjczyków widzimy też różne odcienie szarości, bowiem mamy z jednej strony zdecydowaną postawę Churchilla, pomoc generała Hakinga w Gdańsku, warto też wspomnieć o osobie Edgara D’Abernona, brytyjskiego pisarza, który sprawił, że Bitwa Warszawska stała się słynna za sprawą jego dzieła – ,,Osiemnasta decydująca bitwa w dziejach świata pod Warszawą 1920 r. „ D’Abernon był wówczas w Polsce jako brytyjski dyplomata z Misji Międzysojuszniczej w Polsce, a zasłynął tym, że jako jeden z niewielu dyplomatów został do końca, nie ewakuował się gdy bolszewicy zbliżali się pod Warszawę. To zdarzenie na oficjalnej stronie internetowej podkreśla polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.