Resort Sasina ma projekt mający chronić samorządy przed podwyżkami cen prądu. Bydgoszcz to zapłaciłaby nawet mniej niż płaci

Fot: Petr Kovar

Fot: Petr Kovar

Ustanowienia maksymalnej ceny dla odbiorców samorządowych na poziomie 618,24 zł za 1 MWh chce Ministerstwo Aktywów Państwowych, którym kieruje wicepremier Jacek Sasin. Wicepremier chce też opodatkować spółki energetyczne od nadzwyczajnych zysków. Nie jest to jednak na razie stanowisko całego rządu, niektórzy twierdzą nawet, że to element rozgrywki wewnątrz rządu. Sasin chce, aby Rada Ministrów tą sprawą zajęła się jutro (27 września).

 

Obecnie Bydgoszcz oraz pozostałe gminy tworzące Bydgoską Grupę Zakupową płacą za 1 MWh od 646 zł do 690 zł, w zależności od rodzaju wykorzystania – inną taryfę ma np. oświetlenie ulic, a inną zasilanie tramwajów. Te stawki będą obowiązywać do końca 2022 roku. Na 2023 rok rozpisano przetarg, ale po tym gdy stawki w nim wahały się od 2,8 tys. do 3,4 tys. za MWh, ratusz zdecydował się go unieważnić, bowiem mielibyśmy podwyżki na poziomie 5-krotności. Podobne problemy dotykają też inne samorządy.

 

Gdyby Ministerstwo Aktywów Państwowych przeforsowało swój pomysł i wprowadzona została maksymalna stawka na poziomie 618 zł, wówczas Bydgoszcz nie tylko nie miałaby podwyżki, ale w 2023 roku płaciłaby nieco mniej niż ma to miejsce w roku bieżącym.

 

Dyskusję o cenach energii elektrycznej przewidziano w porządku środowej sesji Rady Miasta Bydgoszczy.