W listopadzie informowaliśmy o kontrowersyjnych wydatkach fundacji Bezpieczny Świat, która otrzymała od wojewody spore pieniądze na opiekę nad uchodźcami. Fundacja kupiła za te środki chociażby buty do biegania za 750 zł para oraz zleciła usługi w firmie prezes fundacji za kilkadziesiąt tysięcy złotych, natomiast służby wojewody te środki zaakceptowały. Przed tygodniem fundacja za tą działalność otrzymała podziękowania od konsula generalnego Ukrainy Ołeksandra Płodysty.
W listopadzie informowaliśmy o tym jak Bezpieczny Świat rozdysponował 65 tys. zł w ramach 3 umów z wojewodą. Prawie 30 tys. zł trafiło do firmy, której współwłaścicielką jest prezes fundacji Magdalena Florek (druga połowa firmy należy do jej męża). Jest to firma zajmująca się wydrukami, w której drukowano podręczniki – wydrukowano chociażby podręcznik ,,Raz dwa trzy” licząc sobie 104,5 zł za egzemplarz I tomu i 116 zł za II tomu. W internetowych sklepach egzemplarze można kupić poniżej 60 zł sztuka, w tym także w sieci, która posiada w Bydgoszczy swoje sklepy stacjonarne. Gdyby fundacja zrobiła otwarty przetarg na wydruki to zapewne udałoby się uzyskać jeszcze niższą cenę (w przypadku unijnych dotacji taki przetarg byłby wręcz wymagany). Można powiedzieć, że zakup podręczników po takiej cenie dla pani Magdaleny jako prezes fundacji mógł budzić wątpliwości pod względem gospodarności.
Wątpliwości jest więcej, chociażby buty do biegania za wspomniane 750 zł oraz kolejna para za 450 zł, sandały męskie po 250 zł, dresy po 269 zł, czy biustonosz po 114 zł. Na tym jednak nie koniec kontrowersji mamy bowiem chociażby fakturę do toruńskiego planetarium dla 3 osób i 209 zł w drogiej toruńskiej restauracji, co pokazuje, iż nie mamy do czynienia ze zbiorowymi beneficjentami, ale z małą ich ilością, choć zamysłem przyzwania dotacji na pomoc uchodźcom miała być bardziej zbiorowa pomoc. W pozostałych rozliczeniach nie znajdziemy zakupów na większą skalę, natomiast paragony ze sklepów spożywczych przypominają bardziej typowe zakupy. Jeden z paragonów rozpoczyna się od dwóch piw po 10,96 zł, które co prawda są przekreślone i długopisem paragon został skorygowany o ich wartość, bowiem zakup alkoholu zostałby odrzucony, to wątpliwość budzi robienie w ten sposób zakupów przez fundację, która skoro otrzymuje tak wysokie dotacje, działać powinna profesjonalnie. Dalej na paragonie mamy np. 1 ketchup, 1 jogurt pitny, dwie zupy, czy 1 kapustę. To bardziej przypomina zakupy gospodarstwa domowego dla kilku osób, niż fundacji która świadczy pomoc za dziesiątki tysięcy złotych dotacji.
Do tego dochodzi sporo zakupionych kart pdoarunkowych, które w praktyce sprawiają, że nie ma kontroli nad wydatkami.
Urząd Wojewódzki pytany przez nas o sprawę stwierdził, że fundacja pomocy udzielała, nie widząc nic złego w tym, że np. na podręczniki wydano więcej niż kosztują one w sklepach, nie uznano też nic zdrożnego w tym, że faktycznym beneficjentem była firma fundacji, która dostała dzięki temu spore zlecenie.
Podziękowania od konsula i wojewody
Prezes fundacji Magdalena Florek w poniedziałek 27 lutego odebrała z rąk konsula Ołeksandra Płodysty oraz wojewody Mikołaja Bogdanowicza. Konsul zapewne nie był świadomy tego, bowiem dyplomy przygotowane zostały przez wojewodę.
Służby wojewody wiedząc, że te wydatki budzą kontrowersje, działały tutaj z premedytacją, plując w twarz wielu organizacjom pozarządowym co pomagają po kosztach lub dokładają to świadczonej pomocy.
Przykładowy paragon:
Za wydruk 20 egzemplarzy podręcznika ,,Raz, dwa, trzy” firma prezes zarobiła 2,213 zł:
Oferty aktualne sklepów interntowych:
Zakup takiej samej ilości sztuk wyniósłby w nich 1.121,9 zł