Ireneusz Stachowiak kandydujący z list Zjednoczonej Prawicy do Sejmu wyraził publicznie obawę, że zakłady Janikosody należące do Ciechu może czekać w niedługiej przyszłości likwidacja, powołuje się przy tym na sygnały od anonimowych pracowników. Stachowiak jednocześnie sugeruje, że związkowcy w kujawskich zakładach Ciech-u są bierni.
Żeby zrozumieć spór związkowców z Ireneuszem Stachowiakiem trzeba przyjrzeć się wydarzeniom z ostatni dni. W tym tygodniu odbyła się konferencja prasowa środowisk, które są przeciwne budowie spalarni odpadów przy zakładach Ciech na inowrocławskich Mątwach. Przeciwnicy spalarni głównie poruszają argumenty ekologiczne. Stachowiak w tej konferencji nie uczestniczył co prawda, ale przedstawiany jako osoba zaangażowana przeciwko budowie spalarni.
Na tą konferencję zareagowały organizacje związkowe, które krytykę budowy spalarni nazwały cyniczną grą polityczną, wprost pojawia się tutaj zarzut wobec Stachowiaka. Ze stanowiska organizacji związkowych wynika, że kwestionowanie budowy spalarni na Mątwach to zagrożenie dla przyszłości zakładów Soda Mątwy, a tym samym również dla miejsc pracy w nim.
Kolejnym aktem jest czwartkowa konferencja prasowa Ireneusza Stachowiaka, który wyraża obawę o przyszłość zakładów Janikosoda, ale też wspomnianych wcześniej Soda Mątwy w Inowrocławiu – Pojawiają się sygnały, że niskie nakłady w ostatnich latach na modernizacyje i inwestycje w zakładach sodowych w Janikowie mogą świadczyć o planach likwidacji zakładu w niedalekiej przyszłości. Mam pytanie do związkowców, czy zajmują się tym tematem, czy rozmawiali z zarządem o tym, jaka jest przyszłość tego zakładu, bo to są setki miejsc pracy dla mieszkańców Janikowa i okolic – mówił Ireneusz Stachowiak.
Stachowiak wypomina, że Ciech pomimo wysokich zysków niespecjalnie chce inwestować w zakłady w Janikowie i w Inowrocławiu. Wypomina także bierność organizacjom związkowym, gdy za poprzedniego rządu doszło do prywatyzacji grupy Ciech.