Czy gdyby zacząć traktować Bydgoszcz i Toruń jako jedną metropolię, miała by ona status metropolii ponadregionalnej? – takie pytanie zadaliśmy dr Agnieszce Sobali-Gwosdz, która w ostatnim czasie publikowała badania dotyczące hierarchizacji miast. Badaczka w swojej odpowiedzi wskazuje, że na dzisiaj nie ma podstaw, aby Bydgoszcz i Toruń traktować jako jedną metropolię i stawia nam pytanie co będzie dla nas korzystniejsze? Poniżej przedstawiamy rozbudowaną odpowiedź na nasze pytanie.
Głównym problemem nie jest to, czy układ bipolarny zapewni awans tym miastom do grona metropolii ponadregionalnych (czy wynik matematyczny będzie dla nich korzystny), lecz czy ten układ bipolarny faktycznie działa (jest sprawny funkcjonalnie). To nie nazwa czyni z tych miast metropolię, lecz ich sprawne zarządzanie potencjałami w obrębie obszaru metropolitalnego.
Potencjał ocenia się, sumując surowe dane, a następnie obliczając ich udział w wartości globalnej. Awans następuje, gdy dwa miasta wnoszą różne funkcje wyższego rzędu; jeśli wnoszą te same, może to znacząco nie wpłynąć na ich pozycję. Dlatego podczas spotkania argumentowaliśmy, dlaczego tak ważna jest komplementarność usług średniego i wyższego rzędu w układach bipolarnych, wraz z równoczesnym bardzo dobrym skomunikowaniem transportem publicznym tych ośrodków (częstotliwość połączeń, koszt, wspólna taryfa, np. bilet metropolitalny).
Po spotkaniu w Toruniu przeprowadziliśmy szeroką dyskusję ekspercką dotyczącą uwzględnienia bipolu bydgosko-toruńskiego jako metropolii ponadregionalnej. Doszliśmy do jednoznacznego wniosku, że w obecnym momencie miasta te nie tworzą spójnego obszaru metropolitalnego. Co więcej, obserwowane trendy demograficzne i gospodarcze, jak również brak realnej współpracy w kierunku głębszej integracji obu ośrodków, nie dają perspektyw na ich rozwój w kierunku spójnego obszaru metropolitalnego.
Potraktowanie przez autorów raportu Bydgoszczy i Torunia, jako dwóch osobnych miast posiadających własne obszary funkcjonalne nie wynika z przyjętej tylko delimitacji prof. Śleszyńskiego i Komornickiego (2016) lecz jest wynikiem oceny efektów wdrażania zintegrowanego zarządzania w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych w perspektywie finansowej 2014-2020 w układach polifunkcyjnych (GZM, Trójmiasto, aglomeracja rybnicka) i bipolarnych (Toruń-Bydgoszcz, Ostrowiec Wielkopolski-Kalisz, Wałbrzych-Świdnica, Legnica-Lubin). W przypadku miast bipolarnych, w porównaniu do układów polifunkcyjnych, mniej widoczne były inwestycje o charakterze zintegrowanym. W procesie tworzenia się bydgosko-toruńskiego ZIT widoczny był rozdźwięk pomiędzy Bydgoszczą i Toruniem co do kierunków rozwoju tej aglomeracji. Bydgoszcz opowiadała się za modelem monocentrycznym, a Toruń za modelem bipolarnym. Równocześnie każdy z nich wyznaczył własny MOF w ramach wspólnego ZIT-u. W związku z tym, w hierarchii funkcjonalnej miast na rok 2020 autorzy postanowili ukazać pozycję tych miast osobno, wyraźnie zaznaczając w raporcie, że przy pogłębionej współpracy pomiędzy tymi ośrodkami, ich potencjał można by było potraktować łącznie, co w efekcie dałoby im awans o jeden szczebel w hierarchii osadniczej. Cały czas jednak pojawia się wątpliwość, czy mamy tu do czynienia z duopolem czy układem bipolarnym.
Jest to o tyle istotne, że może mieć w późniejszym okresie przełożenie na sposób podejmowanych decyzji oraz ich wdrażanie. Wspólny obszar metropolitalny wymaga komplementarności w lokalizacji usług wyższego rzędu oraz poprawy dostępności do nich z całego zaplecza obu miast. W układzie bipolarnym współpraca powinna prowadzić do komplementarności funkcji obu miast. Zamiast dublowania się funkcji wyższego rzędu w każdym z miast powinny pojawiać się nowe funkcje, dzięki czemu zwiększyłby się wachlarz funkcji wyższego rzędu dla tego układu. Tymczasem dotychczasowe działania analizowanych miast regionalnych w większości prowadzą do dublowania inwestycji związanych z funkcjami wyższego rzędu, a działania komplementarne (np. opera w Bydgoszczy, wspólna spalarnia) są raczej wyjątkiem niż dominującą praktyką. W publikowanym raporcie zawrzemy spostrzeżenie, że potencjał Bydgoszczy i Torunia ujęty łącznie podniesie ich status w hierarchii, ale z zastrzeżeniem, że musi mieć to odzwierciedlenie nie tylko w dokumentach strategicznych, ale i w konkretnych działaniach. Zostawiamy również jako kwestię otwartą do dyskusji i namysłu czy korzystniejsza z punktu widzenia rozwoju Bydgoszczy i Torunia jest ich pozycja jako najsłabszej metropolii ponadregionalnej czy silna pozycja dwóch miast województwa na poziomie aglomeracji regionalnych.
Istotne jest też w kontekście aspiracji do posiadania statusu metropolii ponadregionalnej zrozumienie jaki jest potencjał miast istotniejsze jest porównanie tych miast nie tylko na tle aglomeracji regionalnych ale na tle wszystkich miast I-III rzędu w Polsce.
Przykładowo:
Jak pokazują przytoczone wyżej przykłady oraz badania przeprowadzone wcześniej udostępnionych raportach Białystok, Bydgoszcz-Toruń, Lublin czy Rzeszów znacząco odstają od metropolii ponadregionalnych. Natomiast w grupie aglomeracji regionalnych Bydgoszcz i Toruń są niewątpliwie liderami. Miasta te dorównują w niektórych wskaźnikach potencjałowi Szczecina, który zamyka pulę metropolii ponadregionalnych, ale w żadnym wypadku nie Poznania czy Łodzi.
W świecie naukowym nie ma też jednomyślności jeżeli chodzi o nadanie statusu metropolii ośrodkom takim jak Szczecin, Lublin czy Bydgoszcz-Toruń. Układ bipolarny Bydgoszcz-Toruń jako ośrodek metropolitalny wymieniany jest przez Unię Metropolii Polskich, pojawia się również w Koncepcji Przestrzennego Zagospodarowania Kraju 2030 (2011)1, która w ramach kryteriów metropolitalności wymienia wielkość co najmniej 300 tys. mieszkańców, pełnienie funkcji o zasięgu ponadregionalnym oraz istnienie wartościowych zespołów urbanistycznych.
Prof. Krystian Heffner (2011: 6)2 wskazuje, że Bydgoszcz i Toruń są dwoma osobno funkcjonującymi ośrodkami miejskimi, które tworzą obszar metropolitalny jedynie formalnie. Smętkowski, Jałowiecki i Gorzelak (2009)3 delimitują oba miasta jako ośrodki regionalne, które pod wieloma względami pozostają w tyle za miastami tworzącymi najwyższą klasę siedmiu ośrodków metropolitalnych. Kryteria uwzględnione w tej delimitacji to liczba ludności, funkcje kontrolno-zarządcze, potencjał akademicki, atrakcyjność zewnętrzna, port lotniczy.
Mimo diagnozowanej komplementarności tych dwóch ośrodków (Marszałkowska 20104) ich integracja funkcjonalna nie jest silna, nie tworzą one w efekcie silnej, policentrycznej (funkcjonalnie) struktury, a ich wzajemne powiązania – jak wykazali ostatnio R. Guzik i in. (2021)5 – są zdecydowanie zbyt słabe (zob. też Szmytkowska i in. 20226).
Agnieszka Sobala-Gwosdz