Rządy marszałka Piotra Całbeckiego rozpoczęły się 18 lat temu, bez problemu uzyskał pół roku temu poparcie Sejmiku Województwa na kolejną kadencję, co jednak wynika w dużej mierze z tego, że w sejmiku możemy mówić już o zabetonowanym układzie (w koalicji KO – TD rotacja przez ostatnie wybory była niewielka). Mamy w praktyce nawet sytuację, gdy podległa marszałkowi spółka zatrudnia na kierowniczym stanowisku męża przewodniczącej Sejmiku Województwa, co demokratycznie nie jest zbyt zdrowe. Problemem dla marszałka staje się jednak to, że pozycja lojalnych mu ludzi w terenie w ostatnim czasie została mocno zachwiana.
Nie jest wielką tajemnicą, że marszałek Piotr Całbecki miał duży wpływ na ustalanie list wyborczych Koalicji Obywatelskiej. Z tego powodu najlepsze miejsca, które dawały największe szanse na mandaty mieli kandydaci, którzy są lojalni wobec marszałka. Wynikało to z kolei z tego, że marszałek ma duże wpływy w Radzie Regionu Platformy Obywatelskiej, jednym z tego narzędzi jest to, że część członków tego gremium jest zatrudniona w instytucjach zależnych od marszałka. Mamy zatem sytuację, że nie ma specjalnie oczekiwania zmian, bo to dla wszystkich oznaczałoby pewną niepewność, a tak jest w miarę wszystko dogadane.
Pozycja stronników marszałka z PO po ostatnich wyborach samorządowych jest już znacznie słabsza. Bydgoszcz od 15 lat gdy prezydentem został Rafał Bruski stawia otwarcie marszałkowi opór, a potencjał to miasto do tego ma, bo dysponuje większym budżetem niż Samorząd Województwa. Przez te kilkanaście lat Bydgoszcz miała swojego wicemarszałka, najpierw Edwarda Hartwicha, teraz Zbigniewa Ostrowskiego, ale to nie były osoby wskazane przez Bydgoszcz, ale osobiście przez marszałka spośród osób zamieszkałych fizycznie w Bydgoszczy. Po wyborach była próba przełamania sytuacji politycznej w Bydgoszczy, gdy prezesem Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy został wicemarszałek Ostrowski, niemal od razu organizacja próbowała forsować w Bydgoszczy marszałkowską narrację co do metropolii. Spotkało się to z oporem bydgoskiego samorządu. Paradoksalnie – o ile przed wyborami z wiosny w Bydgoszczy wszyscy byli pogodzeni, że Toruń znowu będzie miał marszałka, to działania Ostrowskiego doprowadziły do przebudzenia się bydgoskiej klasy politycznej.
Przez ostatnie lata marszałek mógł liczyć też na Włocławek, ta kadencja rozpoczęła się od inicjatywy prezydenta Krzysztofa Kukuckiego w sprawie zmiany granic województwa, co symbolicznie jest pokazaniem wotum nieufności wobec przywiązania tego miasta do Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Włocławek w Zarządzie Województwa reprezentuje Marek Wojtkowski, były prezydent Włocławka, który niespełna rok temu przegrał prezydenturę z Kukuckim. Trudno mówić zatem o mandacie Wojtkowskiego od mieszkańców Włocławka do ich reprezentowania. Lokalna liderka PO Domicela Kopaczewska została po wyborach powołana na wiceprezes Uzdrowiska Ciechocinek, które podlega Zarządowi Województwa, ale już lokalne struktury niekoniecznie są zadowolone – okręg włocławski do sejmiku to jedyny w którym PiS zdobył więcej mandatów niż PO, a w głosach ta partia przegrała też z Trzecią Drogą.
Do sporych przetasowań doszło też w Inowrocławiu – stronnicy Całbeckiego z przewodniczącą sejmiku Elżbietą Piniewską na czele oddali władze w Radzie Miejskiej i w Radzie Powiatu, ich kandydat przegrał z kretesem wybory prezydenckie, a dodatkowo doszło do podziałów w lokalnych strukturach partyjnych. Nowy prezydent Arkadiusz Fajok można odnieść wrażenie był nawet gotowy wejść współpracę z marszałkiem, czego symbolicznym przykładem było jego uczestnictwo wraz z burmistrzem Kruszwicy, w ustawionymi pod interes Torunia konsultacjami metropolitalnymi w Toruniu (z tego powodu zbojkotowanymi przez władze Bydgoszczy), ale w tym zakresie marszałek jest trochę jakby zakładnikiem swoich inowrocławskich stronników, którzy są do Fajoka wrogo nastawieni.
Poparcie marszałka skurczyło się właściwie tylko do Torunia i Grudziądza, przy czym w mieście gdzie znajduje się jego siedziba, nie można wykluczyć, że dojdzie do sporu światopoglądowego, bowiem ostatnie działania marszałka wyglądające jak puszczanie oka do PiS-u mogą nie być wiecznie tolerowane.
Najtrudniejszy wojewoda od lat
Wojewodowie i marszałkowie w pewnym sensie współrządzą województwem, przez ostatnie lata marszałek Całbecki miał jednak dość życzliwych sobie wojewodów. Wojewoda Mikołaj Bogdanowicz właściwie w żaden sposób nie kontrolował marszałka, a tym bardziej nie był zainteresowany niezadowoleniem w Bydgoszczy. Jego poprzedniczka Ewa Mes z PSL, również nie była na tym polu zbyt aktywna, w kuluarach się mówiło nawet o niej jako o stronniczce marszałka. Nowy wojewoda Michał Sztybel reprezentuje już młodsze pokolenie, na dodatek wywodzi się wprost ze środowiska bydgoskiego, dlatego marszałek musi się liczyć ze znacznie większą asertywnością. Sztybel dość wyraziste stanowisko pokazywał toruńskim politykom gdy był spór o metropolię.