Sprawa toczy się przed Sądem Okręgowym w Bydgoszczy, który wezwał biskupa Jana Tyrawę do złożenia wyjaśnień. Jak wynika z wypowiedzi adwokata kurii w lipcu bp. Tyrawa do sądu raczej nie przyjdzie. Zdaniem adwokata Janusza Mazura ma do tego prawo, choć może to może być odebrane na szkodę Kurii Diecezjalnej.

Sprawa toczy się z wyjaśnieniem jawności, dlatego adwokat Mazur nie mówił nic na temat materiału dowodowego - Sad wezwał jednego czy drugiego biskupa, ale nie oznacza to wcale, że oni muszą przyjść do sądu. Kwestia odmowy przedstawienia dowodu, kwestia niestawiennictwa, jest możliwość w przepisach oceny dowodowej takiego niestawiennictwa. Te wątpliwości mogą być tłumaczone na korzyść strony, która taki wniosek dowodowy składa, która wskazuje tezy i fakty, które mają być tym dowodem udowodnione – wyjaśniał prawnik - Jeżeli nie stawi się biskup w takim procesie, to on ma prawo. To nie jest lekceważenie prawa, ale jego egzekwowanie, ma prawo nie przyjść. Naraża się na negatywną ocenę braku tego dowodu, ale to jest prawo strony.

Adwokat reprezentujący biskupa Tyrawę twierdzi, że nie miał on wiedzy o działalności byłego księdza Pawła K., dlatego zarzuty iż przyzwalał na pedofilię są niezasadne. Inaczej uważa reprezentujący ofiarę adwokat Janusz Mazur, który jednak z uwagi na wyłączenie jawności postępowania, nie może mówić o dowodach świadczących iż biskup Tyrawa miał świadomość o szkodliwości działań Pawła K. i nie reagował na nie właściwie. Mazur dla udowodnienia swoich tez postanowił wezwać bp. Tyrawę jako świadka, nie wiadomo jednak czy ten do sądu pójdzie. Zdaniem adwokata biskupa tak, ale nie wiadomo kiedy.