Bańkowska w Sejmie o umowach śmieciowych w zamówieniach publicznych

W środę pytania w sprawach bieżących zadawała posłanka Anna Bańkowska SLD, która wraz z posłem Tadeuszem Tomaszewskim pytała o stosowanie umów śmieciowych w przypadku zamówień publicznych. Dobrym przykładem negatywnych skutków obecnie funkcjonującej sytuacji, są obawy związkowców ze szpitala im. Antoniego Jurasza w Bydgoszczy.

– Umowy podpisywane w ramach ustawy o zamówienia publicznych nie powinny być przykładem łamania kodeksu pracy i praw pracowniczych, a tak jest – mówiła posłanka Anna Bańkowska w Sejmie.

 

Dość często poruszanym ostatnio przykładem takiego działania jest sytuacja chociażby usług pocztowych. Poczta Polska w której umowy o prace cały czas dominują, nie jest wstanie na równi konkurować z prywatnymi operatorami, którzy stosują ze szkodą dla pracownika umowy cywilno-prawne. Państwowy operator pocztowy z tego powodu przegrywał przetargi zlecane np. przez Ministerstwo Sprawiedliwości.

 

– Od października jest zapis, że można zamawiający może żądać zatrudnienia pracowników w oparciu o umowę o pracę, ale tak zawsze powinno być. Ustawa o zamówieniach publicznych dotyczy agent rządowych i publicznych. Są to zamówienia na śmieciówki, a ustawa o minimalnym wynagrodzeniu w ogóle nie jest respektowana. Ludzie zarabiają w ramach umów z ustawy o zamówieniach publicznych 4-5 zł na godzinę – wyjaśniała patologiczną sytuacje Bańkowska – Niech pan zajrzy dom materiałów NIK, bo to są sytuacje skandaliczne.

 

Na zapytanie posłanki odpowiedział wiceprezes Urzędu Zamówień Publicznych Dariusz Piasta, który przyznał – Nie jest tak, że wszystko działa idealnie, natomiast należy tutaj patrzeć przez pryzmat przepisów. Zamawiający mają świadomość, że muszą obowiązujących przepisów przestrzegać.

 

Zdaniem Piasta nowe przepisy Unii Europejskiej będą wymuszały na zamawiających przestrzeganie chociażby przepisów o minimalnym wynagrodzeniu.

 

Lokalnym przykładem złego działania zamówień publicznych, jest sytuacja w szpitalu im. Jurasza, gdzie prywatna firma przejmuje dział utrzymania czystości i transportu wewnętrznego. W ten sposób szpital szuka oszczędności, choć z ekonomicznego rachunku można logicznie wywnioskować, że skoro szpital zaoszczędzi, a prywatna firma zarobi, to stracą na tym pracownicy. Z tego też powodu kilka tygodni temu pod szpitalem odbyła się pikieta.