Wojciech Wencel – poeta, eseista, krytyk literacki i felietonista tygodnika „Gość Niedzielny” odwiedzi parafię Najświętszej Marii Panny Wspomożycielki Wiernych w Niemczu. 18 listopada 2018 roku, po wieczornej Mszy Świętej, od godziny 19.00 będzie prezentował wiersze ze swojego najnowszego tomiku poetyckiego „Polonia aeterna”.
Wojciech Wencel był członkiem redakcji kwartalnika „Fronda” (1997–2007) oraz współzałożycielem i członkiem redakcji magazynu „44 / Czterdzieści i Cztery” (2007–2011). Od 1998 jest stałym współpracownikiem dwumiesięcznika „Arcana”. W 2011 otrzymał Nagrodę Literacką im. Józefa Mackiewicza za tom poezji „De profundis”. W lutym 2017 Wojciech Wencel został laureatem nagrody „Zasłużony dla Polszczyzny” przyznawanej przez Prezydenta RP a Jego wiersz „Epigonia” znalazł się wśród 44 tekstów współtworzących prezydencką „Antologię Niepodległości”.
Krytyka łączy twórczość Wojciecha Wencla z neoklasycyzmem, wskazując na jej silne zakorzenienie w tradycji kultury europejskiej, problematykę metafizyczną, wyrafinowanie formalne, powagę i muzyczność. Począwszy od tomiku „De profundis”, od 2010 roku, poezja Wojciecha Wencla jest silnie zakorzeniona w polskiej historii, co wiąże się ze zwrotem w stronę tradycji polskiego romantyzmu.
Kolej w Matarni
Jeszcze się zieleni kora starych lip
lecz budynki z cegły zburzono już dawno
świecą arteriami plastikowych żył
wykopy pod kolej metropolitalną
za pół roku wszystko będzie tutaj nowe
żadnych bagien krzaków śladów po cegielni
zaleją asfaltem brukowaną drogę
do której nikt młodszy od nas nie zatęskni
i odjadą dzieci hen daleko w świat
ze stacji błyszczącej w wyrwie po Zichurii
by odetchnąć pyłem neonowych miast
tylko nam się kosmos ciągle będzie kurczył
jeszcze pożyjemy na wyspie bocianiej
pomiędzy kościołem a dworem Roemerów
aż nam pokiwają głowami chryzantem
dzieci które wrócą ze świata koleją
jakoś sobie bez nas poradzi Matarnia
ale nikt już nigdy nie powie nikomu
gdzie się pewnej zimy położyła sarna
która przyszła umrzeć do naszego domu
Epigonia
Moja muza jest matką czułości
żyje sama nad morzem poezji
w ciągu dnia zbiera muszle na brzegu
i naprawia porwane sieci
a muszle szumią polszczyzną
a w sieciach miotają się słowa
słowik śpiewa pieśń czarnoleską
Laura szepcze do swego Filona
moja muza jest siostrą nicości
mieszka w wieży z kości poległych
wieczorami zapala latarnię
odprowadza wzrokiem okręty
to są widma rozbitych statków
które tkwią zatopione w języku
a każdy ma rzeźbę na dziobie:
Leopolis Sarmatia Virtus
Serdecznie zapraszam,
Organizator spotkania, Olgierd Bondara