Województwa są zainteresowane pociągami wodorowymi. To szansa na zbudowanie popytu dla PESA

Wizualizacja wodorowych składów PESA

We wrześniu PESA zaprezentowała prototyp pierwszej polskiej lokomotywy wodorowej, co prawda manewrowej, ale jak mówił w lipcu prezes PESA Krzysztof Zdziarski w planach jest wprowadzenie do oferty pociągów wodorowych oraz bateryjnych. Zdziarski jednocześnie mówił, że konieczna musi być do tego symulacja popytowa. Takową symulację może wesprzeć Krajowy Program Odbudowy (wciąż dla Polski zablokowany w Brukseli).

 

Co prawda sprawa KPO rozstrzyga się na szczycie, to w Polsce pracę nad przygotowaniem jego wdrażania już trwają. Samorządy składają chociażby wnioski o dofinansowanie zakupu ekologicznego taboru. Z analizy portalu NaKolei.pl, który przyjrzał się planom uzyskania dotacji z KPO polskich województw wynika, że dzisiaj najbardziej na wodór stawia województwo pomorskie, które chce kupić w przedziale od 14 do 20 pociągów wodorowych. Wielkopolskie chce kupić 12 pociągów wodorowych i hybrydowych. Na liście województw najbardziej zainteresowanych wodorem znajduje się też kujawsko-pomorskie (na razie mowa o 5 pociagach). Zakupu pociągów wodorowych nie wykluczają także województwa śląskie i lubuskie. Szereg województw zainteresowanych pociągami hybrydowymi, czyli napędzanymi zarówno spalinowo i elektrycznie – taki prototyp również posiada PESA.

 

Prezes Zdziarski w lipcu mówił też o planie wdrażania pociągów bateryjnych, które wpisywały się w powyższe oczekiwania.

 

{youtube}r8l97exc0qA{/youtube}

 

Wodór, hybrydy, baterie – to szansa na nową jakość kolei

Wodór jest dzisiaj drogim w wytwarzaniu paliwem, choć warto wspomnieć, że w zakładach Anwilu we Włocławku PKN Orlen planuje utworzenie hubu wodorowego, stąd też na technologiach wodorowych rozwijać może się gospodarka całego województwa. Wodór traktuje się bardziej jako uzupełnienie do trakcji elektrycznej, aby tam gdzie ona się kończy pociągi przechodziły na alternatywne zasilanie, czy to wodór lub baterię, bądź w przypadku składów hybrydowych na silnik spalinowy. Pojawienie się takich pociągów zmienić mogłoby filozofię funkcjonowania kolei w naszym województwie.

 

Obecnie przewozy mamy podzielone na linie z elektryfikacją i bez niej – te drugie muszą być obsługiwane taborem spalinowym. Nie raz pojawiały się głosy, aby np. utworzyć bezpośrednie skomunikowanie Nakła nad Notecią z Chełmżą, dzięki czemu pociągi przejeżdżałyby przez całą Bydgoszcz, tworząc zaczątek kolei miejskiej. Dzisiaj ten scenariusze nie jest brany pod uwagę, bowiem w Fordonie kończy się elektryfikacja – gdybyśmy mieli pociąg wodorowy lub z baterią, wówczas w Fordonie skład przechodziłby na inny typ napędzania. Inny przykład to połączenie Bydgoszczy z Grudziądzem, obsługiwane taborem spalinowym o mniejszych osiągach niż elektryczny, choć na jakiejś ponad 90% trasy jest elektryfikacja, ale te kilka procent uniemożliwia zastosowanie taboru elektrycznego.

 

Prezes PESA za podręcznikowy przykład podaje linię na Hel, gdzie od Wejherowa nie ma elektryfikacji.