Pakość to dzisiaj wielkie wysypisko śmieci. Zapłacą za to mieszkańcy

Pakość to dzisiaj wielkie wysypisko śmieci. Zapłacą za to mieszkańcy
Fot: K-PUWOJ

Dzisiaj bez większych ogródek można napisać o Pakości, jednym z najstarszych miast w regionie, jako arenie działalności mafii śmieciowej. Pozwalają o tym mówić postępowania prokuratorskie skala zatrzymań oraz stwierdzonych nieprawidłowości. Za to przyjdzie zapłacić społeczeństwu, na pierwszej linii frontu znajdą się mieszkańcy Pakości, których już nowy burmistrz ostrzega o konieczności podnoszenia opłat.

– Przy bierności służb państwowych pozwolono na zwiezienie nielegalnych odpadów (nigdy nie powinny znaleźć się na żadnym składowisku), w tym niebezpiecznych w ogromnej ilości – tak na Facebook-u opisuje to co się działo w Pakości wojewoda Micha ł Sztybel, który przed tygodniem wizytował pakoskie wysypisko. Wojewoda informuje w swoim wpisie, że do Pakości mogło przyjechać nawet ponad milion ton odpadów niebezpiecznych. Do Pakości taka ilość niebezpiecznych odpadów przyjechała dzięki zmowie przestępców z byłym kierownikiem składowiska, który obecnie przebywa w areszcie, ale też jak wskazuje wojewoda dzięki bierności służb państwowych. Nie można zatem wykluczyć, że w proceder byli zaangażowani też urzędnicy za łapówki.

Marszałek chce zamknąć składowisko

Burmistrz Michał Siembab na sierpniowej sesji Rady Gminy mówił, że składowisko w Glebni na dzisiaj nie funkcjonuje, bo w Przedsiębiorstwie Usług Komunalnych nie ma po aresztowaniu kierownika pracownika z uprawnieniami. Sygnały jakie płyną z Urzędu Marszałkowskiego wskazują, że to składowisko będzie trzeba zamknąć i tak, bo przez ostatnie lata drastycznie łamano warunki pozwolenia na jego prowadzenie wydane przez marszałka województwa. Na sesji usłyszeliśmy od burmistrza, że rocznie przekraczano dozwolony wolumen odpadów o 150 tys. ton.

– Nie mamy żadnej innej możliwości jak zamknąć składowisko, co stawia nasze pakoskie przedsiębiorstwo w dramatycznej sytuacji – wskazywał burmistrz Michał Siembab. PUK według burmistrza od kilku lat w niemal wszystkich dziedzinach aktywności przynosi straty, jedynym wyjątkiem była gospodarka odpadami, ale ta gałąź od kilku tygodni nie działa, co zdaniem burmistrza może przynieść w tej spółce 5 mln zł deficytu, co w praktyce stanie się długiem gminy. Przy 47 mln zł dochodu zaplanowanego przez Pakość na 2024 roku jako samorządu, strata może wynieść aż 5 mln zł. Dodatkowo zdaniem burmistrza PUK wszedł w spory sądowe w ostatnich latach, które prawdopodobnie pakoska spółka przegra.

Koszty gospodarki odpadami w górę. Kto zapłaci za unieszkodliwienie niebezpiecznych odpadów?

Na początku września burmistrz Pakości spotkał się z mieszkańcami, jak wynika z relacji w mediach społecznościowych gminy, od momentu zamknięcia składowiska w Giebni koszty gospodarowania odpadami w Pakości wzrosły o 40%. Ostrzegł on mieszkańców, że ten koszt w jakimś stopniu będą musieli pokryć mieszkańcy w wyższych opłatach.

To jednak ta podwyżka nie musi być najbardziej dotkliwa, bowiem jeżeli marszałek uzna, że niebezpieczne odpady, a mówimy o szacowanym ponad milionie ton, zagraża środowisku, to będzie trzeba przeprowadzić ich utylizację, a to są kwoty dla gminy wielkości Pakości niebagatelne. Być może w dużej części ten koszt pokryje rząd, czyli wszyscy Polacy.

Mafia robiła złoty interes

Dochodzimy w tym momencie do ogromnych kosztów utylizacji odpadów niebezpiecznych. Działający w Pakości proceder przestępczy polegał na tym, że przestępcy zwozili tego typu odpady na pakoskie składowisko, gdzie dzięki zmowie nie było kontroli nad tym co się dzieje na składowisku w Giebni. Dla gangsterów koszt pozbycia się odpadów w Giebni był niewielki w porównaniu z tym ile kosztowałaby ich utylizacja w sposób bezpieczny dla środowiska.

Jest to jedna z największych afer w naszym województwie w ostatnim czasie, bardzo prawdopodobne jest to, że przestępcy mogli mieć powiązania ze światem lokalnej polityki.