Wiosną pełniący obowiązki prezydenta Wojciech Piniewski, w okresie kampanii wyborczej, zapowiedział rozpoczęcie prac nad miejskim programem in vitro, który miał wspierać inowrocławskie pary w korzystaniu z tej metody zapłodnienia. Plan był taki, aby wesprzeć 10 par rocznie. Wybrany w wyborach prezydent Arkadiusz Fajok ma jednak w tej sprawie inne podejście.
Uruchomienie miejskiego programu in vitro to czasochłonna procedura, wymaga bowiem opracowania dokumentacji programu i uzyskania dla niego pozytywnej opinii Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Do tego etapu w Inowrocławiu jednak nie dotarliśmy, bowiem kilka tygodni temu ratusz się z tematu wycofał. Urząd kierowany przez Arkadiusza Fajoka wskazuje, że od czerwca działa rządowy program refundacji metody in vitro. W latach 2024-2026 inowrocławski program szacowano na 180 tys. zł, czyli z punktu widzenia budżetu miasta dość symboliczną kwotę.
Radni Koalicji Obywatelskiej nie dają za wygraną i chcą przeforsować na 2025 rok kwotę 100 tys. do budżetu obywatelskiego. Może być jednak problemem wydatkowanie tych funduszy bez przyjętego przez samorząd programu wspierania in vitro, na co na dzisiaj nie ma woli w ratuszu.