Zachowanie KOWR wobec Emilianowa jest niezrozumiałe ekonomicznie. Dyrektorzy urządzili sobie prywatny folwark

Zachowanie KOWR wobec Emilianowa jest niezrozumiałe ekonomicznie. Dyrektorzy urządzili sobie prywatny folwark

Przeciąganie o kolejne tygodnie decyzji w sprawie przyszłości spółki Terminal Intermodalny Bydgoszcz-Emilianowo działa na niekorzyść tego projektu, branża logistyczna będzie utwierdzać się w przekonaniu, że jest to zagrożona inicjatywa i trzeba się liczyć z jej opóźnieniem. Mógłbym powtórzyć argumenty jak istotne jest to wszystko dla budowy konkurencyjności polskich portów morskich, ale postępowanie Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa wydaje się bardzo irracjonalne nawet z perspektywy swojego interesu.

Faktem jest, że KOWR do tej pory włożył najwięcej pieniędzy w Emilianowo – mowa o około 2 mln zł. Gdyby spółka ogłosiła teraz upadłość, a brak decyzji o kontynuowaniu spółki karze brać pod uwagę, że scenariusz jej likwidacji jest traktowany poważnie, to w takim wypadku KOWR na tym interesie byłby właśnie około tych 2 mln zł na minusie. Agencji rolnej jaką jest KOWR to nie położy, ale są to zawsze środki publiczne.

Nie można jednak mówić, że te 2 mln zł zostały przejedzone, bowiem udało się uzyskać prawomocną decyzję środowiskową, której wartość patrząc na to jakie trudności miewają inni inwestorzy z jej uzyskanie, można szacować na kilka milionów złotych. W sytuacji, gdy KOWR nie chce dalej się angażować w ten projekt to może swoje udziały odprzedać i nawet ostatecznie zarobić na przedsięwzięciu. Udziały KOWR nawet gdyby nie znaleziono instytucji publicznej chętnej do ich przejęcia, to może być duże zainteresowanie po stronie prywatnej. Faktem jest oczywiście to, że bez uporządkowania spraw własnościowych z mniejszościowym udziałowcem PKP SA, sama spółka nie byłaby wstanie zbudować terminalu.

Zgodnie z ustaleniami PKP SA miałoby dokonać wniesienia aportu w momencie pozyskania dofinansowania na budowę terminalu, konkurs na środki unijne planowany jest pod koniec tego roku. Dodatkowo z racji rozmiarów planowanego terminalu PKP SA musi pozyskać działki od Lasów Państwowych, co jest już po kluczowych ustaleniach i pozostaje domknięcie tej sprawy. Na to wszystko potrzeba dzisiaj czasu, zarówno na kwestie gruntowe z PKP SA oraz ewentualne zbycie akcji przez KOWR, którego póki co dyrektory KOWR z nadania PSL nie chcą dać. Po wypowiedziach medialnych wicedyrektora Zwolaka z PSL można odnieść wrażenie, że on ma jakiś uraz wobec Emilianowa. Taki stan braku decyzji co do przyszłości spółki powoduje nie tylko straty wizerunkowe, których następstwem może być pojawienie się innego konkurencyjnego projektu np. w województwie pomorskim, ale spółka musząc mieć zabezpieczone środki na likwidację nie może normalnie funkcjonować, przez co może przepaść szansa na dofinansowanie unijne. Jak wynika z kontroli NIK – harmonogram zakładał ogłoszenie przez spółkę przetargu na projekt budowlany już na początku 2024 roku, nie zrobiono tego bo kosztowałby on około 2 mln zł, a spółka tych pieniędzy nie ma.

 

Walka w mniejszym stopniu się toczy o to czy terminal powstanie, ale to kiedy i jaką będzie miał pozycję

Wojewoda kilka dni temu poinformował, że w razie upadku spółki terminal chciałoby zbudować Miasto Bydgoszcz i Województwo Kujawsko-Pomorskie. Taki scenariusz wydaje się możliwy, ale trzeba się liczyć z tym, że nie uda się w takim wymiarze zbudować terminalu do 2027 roku jak planowano pierwotnie, a może być to znacznie później. Nie wiadomo jak wtedy będzie wyglądał rynek logistyczny w Polsce , porty trójmiejskie dzisiaj żywo zainteresowane Emilianowem, nie widząc szans na szybką realizację inwestycji, mogą postawić na alternatywne rozwiązania.

Gdyby zapadła decyzja o likwidacji spółki, to faktycznie mogłyby projekt kontynuować samorządy,  korzystając z decyzji środowiskowej jaką uzyskała spółka. Po ogłoszeniu upadłości majątek spółki przejąłby sąd, w takim wypadku istnieje gorszy scenariusz, że decyzja środowiskowa do nowego podmiotu mogłaby trafić dopiero nawet po 2-3 latach. Z kolei przed rozpoczęciem likwidacji spółka za bardzo nie może przekazać tej decyzji z uwagi na kodeks spółek handlowych, który zabrania wyprowadzania majątku spółek.

Gdyby nie ta spółka to inicjatywa terminalu intermodalnego pod Bydgoszczą nie przebiłaby się

Dzisiaj budowa terminalu w Emilianowo traktowana jest przez lokalną klasę polityczną jak bydgoska racja stanu i niemal wszyscy ten projekt popierają. Trzeba uczciwie powiedzieć, że gdyby nie powołana w 2020 roku spółka Terminal Intermodalny Bydgoszcz-Emilianowo, to ten projekt by nie zaistniał. W tamtym okresie Urząd Marszałkowski lansował wizję portu rzecznego w Solcu Kujawskim i niemal wszystkie wysiłki samorządu wojewódzkiego szły na ten projekt.  Ten projekt jak widzimy niewypalił, z wizji dużego portu się wycofano, brana pod uwagę jest jedynie budowa małego nabrzeża, taki transport multimodalny ma szansę wypalić może w perspektywie do 2040 roku i to pod warunkiem, że zostaną podjętę decyzje o kaskadyzacji Wisły, a coraz więcej znaków wskazuje, że wygrają głosy ekologiczne i nic z tego.