Wiele razy pokazywaliśmy jak brytyjskie media promowały Bydgoszcz jak kierunek weekendowego wypadu turystycznego. Gdy powstawały rankingi najciekawszych destynacji Bydgoszcz była w nich wysoko, Pierwszy powód to na pewno bezpośrednie loty do Bydgoszczy z Wielkiej Brytanii liniami RyanAir, ale aspekt ekonomiczny też jest bardzo istotny. Przyglądamy się temu z bliska.
Kilka dni temu na portalu BirminghamLive (z tego miasta RyanAir także lata bezpośrednio do Bydgoszczy) ukazał się poradnik podróżniczki, która z powodu problemów z dłuższym urlopem w 2024 roku odbyła 13 krótkich podróży (24 godzinnych). Wskazała ona na Bydgoszcz, Warszawę i Poznań, jako ciekawe, bo średnio bilety lotnicze w dwie strony wahają się w przedziale od 27 funtów do 65 funtów. To są kwoty, które również patrząc na polskie warunki nie są duże.
W tym wypadku bohaterka nie miała czasu na noclegi, ale sprawdzając ceny na najbliższy weekend w bydgoskich hotelach średnio trzy gwiazdowe lokalizacje kosztują 40 funtów, za cztery gwiazdki trzeba ich zapłacić 60.
Z perspektywy Polaka są to już większe kwoty, ale w Wielkiej Brytanii płaca minimalna oscyluje wokół 12 funtów za godzinę, zatem w skali miesiąca Brytyjczyk zarobi co najmniej blisko 2 tys. funtów. W tej sytuacji z perspektywy Brytyjczyka Bydgoszcz jest bardzo atrakcyjna, bo można za niewielkie pieniądze zmienić na chwilę otoczenia, a także korzystać z nazwijmy to luksusów, które w ich kraju kosztowałby znacznie więcej. Na tym jednak Bydgoszcz też zyskuje, bo jest wstanie przyciągać turystów, którzy zostawiają tutaj pieniądze, pomimo dalekiej drogi do wypracowania marki turystycznej.