Kapitan Romuald Kłosowski stał w 1939 roku na czele Bydgoskiego Batalionu Obrony Narodowej, który tuż po niemieckiej agresji objął umocowania przedmościa bydgoskiego na linii Witoldowo – Wierzchucice-Wierzchucinek. Z powodu przerwania frontu w innym miejscu batalion wraz z całą Armią Pomorze dostał rozkaz wycofania się w głąb kraju, po czym wziął udział w Bitwie pod Bzurą. Po rozbiciu sił polskich żołnierze batalionu dostali się do niewoli, a później zostali rozstrzelani po sfingowanym procesie.
Niemiecka propaganda stworzyła mit ,,bydgoskiej krwawej niedzieli”, rzekomego ludobójstwa na tysiącach Niemców w Bydgoszczy, co przedstawiano jako pretekst do najazdu na Polskę. Podawane liczby w propagandzie przewyższały populację miasta, a z biegiem lat twórcy propagandy już po wojnie przyznali się do kłamstwa. Po rozbiciu Bydgoskiego Batalionu Obrony Narodowej 17 września 1939 roku pod Iłowem żołnierze trafili do niewoli i zostali oskarżeni o udział w rzekomej ,,krwawej niedzieli”. Za co 22 września w Boryszewie rozstrzelano po sfingowanym procesie 50 żołnierzy, w tym kpt. Kłosowskiego.
Już nie kapitana
Decyzją Ministra Obrony Narodowej z 8 listopada 2024 roku właściwy stopień Romualda Kłosowskiego to major. Na wniosek propagatora lokalnej historii Wojciecha Zawadzkiego został on awansowany, a okolicznościowa uroczystość nastąpi w czerwcu. Ten awans daje też szansę, że pamięć odzyska pozostałych 49. żołnierzy zamordowanych w Boryszewie. Kolejny istotny aspekt to fakt, że ta zbrodnia nie została do dzisiaj rozliczona.