Magdalena Augustynowicz choruje na wrodzoną łamliwość kości, z tego powodu musi poruszać się na elektrycznym wózku inwalidzkim. Jest ona autorką vloga na YouTube, na którym w czwartek opublikowała nagranie, w którym wyraziła ocenę – Będę starała się unikać, bo Bydgoszcz jest nieprzychylna.
Nagranie jest o tyle istotne, że przedstawia funkcjonowanie bydgoskiego dworca z perspektywy osoby o ograniczonych możliwościach ruchowych. Bydgoski dworzec na materiałach chwali się tym, że jest przyjazny niepełnosprawnym – począwszy od wind, poprzez dostępność w języku Braille dla niewidomych. Tyle przynajmniej w teorii, a jak to wyszło w praktyce w przypadku vlogerki?
– Bydgoszcz mnie nie lubi. Ten dworzec mnie nie lubi – ocenia Magdalena Augustynowicz, która w jedną z niedziele jechała z Włocławka do Gdyni z przesiadką w Bydgoszczy. Pierwotnie planowała o godzinie 7:32 pojechać do Trójmiasta pociągiem Polregio, ale z powodu awarii windy na peronie, na którym wysiadła z pociągu z Włocławka, pociąg jej odjechał – Winda się uszkodziła, bo drzwi lekko dotknęły wózka.
Kolejny pociąg Intercity wyjeżdżał na tej trasie o 8:10, co wymagało zakupu nowego biletu, bo niewykorzystany przepadł. W kasie z uwagi jednak na krótki czas do odjazdu nie było możliwości sprzedaży biletu, dlatego zaproponowano jej podróż dopiero o godzinie 9:17. Była obawa, że nie dostanie się na peron 4 bo tam winda też nie działała. Ostatecznie cudem system się zresetował i winda umożliwiła dostanie się na peron.
Ta sprawa pokazuje, że w praktyce sporo mamy do zrobienia w temacie dostępności na bydgoskim dworcu.