Za zamkniętymi drzwiami rozmawiano o Centrum Integracji Cudzoziemców w Bydgoszczy. Politycy próbują kupić sobie czas

Za zamkniętymi drzwiami rozmawiano o Centrum Integracji Cudzoziemców w Bydgoszczy. Politycy próbują kupić sobie czas

We wtorek na Radzie ds. Praw Człowieka i Równego Traktowania w Bydgoszczy gościł wicemarszałek województwa Zbigniew Ostrowski oraz kilku pracowników Urzędu Marszałkowskiego. Tematem spotkania była decyzja Zarządu Województwa o tym, że Centra Integracji Cudzoziemców w kujawsko-pomorskim w ogóle nie powstaną. Spotkanie miało służyć m.in. bydgoskim organizacjom pozarządowym, które są z tej decyzji niezadowolone.

Samo spotkanie było niejawne, bowiem przewodnicząca temu zespołowi wiceprezydent Bydgoszczy Iwona Waszkiewicz poprosiła o opinie prawną, o braku możliwości udziału mediów w spotkaniu, o czym szerzej piszemy – Wiceprezydent chce cofnąć Bydgoszcz w jawności i transparentności. Budzi to wątpliwości konstytucyjne

– Ta opinia prawna mnie na tyle zaskoczyła bo myślałem, że Miasto szczególnie w radzie ds. praw człowieka i równości będzie szukało przestrzeni do większej partycypacji, do większej otwartości. Myślę też, że prawem człowieka jest prawo do wolności mediów i dostępu do informacji publicznej, więc takie stawianie sprawy, że nie wpuszczamy mediów na posiedzenia przyjąłem z dużym żalem – powiedział nam przed posiedzeniem opozycyjny radny Wojciech Bielawa – Popieram, żeby CIC w naszym mieście nie było, to infrastruktura w naszej opinii zbędna – dodaje.

Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek

Radny Bielawa jako zdecydowany krytyk CIC w składzie rady jest w mniejszości, gdyż większość członków tego gremium decyzje władz województwa przyjęło z dużym niezadowoleniem. Wśród członków rady są też osoby, które miały być zaangażowane w bydgoski CIC, którego zadaniem miała być pomoc w nauce języka polskiego imigrantom ze wschodu, czy pomoc w sprawach formalnych w Polsce. To też sprawiło, że rada na dzisiaj zaprosiła przedstawicieli marszałka. Również internauci komentujący artykuły o CIC na bydgoskich grupach w wielu przypadkach nie widzą w tym projekcie nic złego, stając niekiedy nawet w jego obronie.

Sam fakt, że nie chciano obecności mediów wpisuje się w polityczną tendencję, aby dyskusje o CIC wyciszać. Wicemarszałek Ostrowski z racji swojego doniosłego głosu był tak słyszany daleko poza ścianami, że tylko głuchy by go nie słyszał. Z jego wypowiedzi wynika jasno, że decyzja Zarządu Województwa była związana z sygnałami od rządu, że rozważa się, aby środki z programu FAMI przerzucić z marszałków na rząd – Nie będzie się zmieniała wysokość świadczeń projektowych – zapewniał wicemarszałek Ostrowski – Głównym wykonawcą tego działania jest rząd.

To wszystko będzie jednak trwało zatem na co najmniej kilka miesięcy politycznie temat CIC, a marszałek pozbywa się problemu przerzucając go na wojewodę. Nie zadowala to jednak organizacji pozarządowych, które chciały z CIC startować już wkrótce, projektując pod to etaty dla Polaków, ani też przeciwników tych centrów, którzy specjalnie nie przyjęli decyzji Zarządu Województwa z entuzjazmem zapowiadając dalszą walkę.