Nasz bloger Daniel Kaszubowski jest zdania, że ulica Fordońska jest słabym ogniwem w systemie komunikacyjnym Bydgoszczy. Wystarczy bowiem jedno zdarzenie losowe, aby sparaliżować ruch mieście.
Wszyscy Ci, którzy regularnie muszą pokonywać trasę Centrum-Fordon, dobrze wiedzą, jak łatwo jest sparaliżować ruch na ul. Fordońskiej. Czasem wystarczą mocniejsze opady śniegu, czasem remont zatok przystankowych. Nierzadko są to także wypadki. Zdarza się także, że powodem utrudnień na drodze jest organizacja ruchu na niej – źle ustawiona sygnalizacja świetlna, zbyt krótkie pasy do skrętów. Wszystkie te przyczyny regularnie pokazują, jak niewiele potrzeba, aby pół miasta stało w korku. I od lat nikt nawet nie próbuje zrobić czegoś, co zmieniłoby ten stan rzeczy – pisze na blogu Daniel Kaszubowski.
Czy mamy takie ulice, którymi można by Fordońską objechać? Ul. Kamienna zatłoczona, do ul. Toruńskiej i ul. Nowotoruńskiej niesposób się niekiedy dostać – patrz tłok na przeprawach przez Brdę. A ul. Inwalidów/Lewińskiego, tak jak wcześniej wspomniałem, paraliżują przejazdy kolejowe. To samo jest z wykorzystaniem ul, Witebskiej i ul. Przemysłowej – tu tez po drodze mamy przejazd.
Czy idzie więc rozwiązać ten problem? Tak, i to bez specjalnego wysiłku intelektualnego.
Wystarczy albo przebudować ul. Zamczysko i podpiąc ją do ul. Twardzickiego – w ten sposób objazd do Fordonu zaczynałby się już przy ul. Armii Krajowej i w sposób bezkolizyjny prowadziłby wprost na najbardziej zaludnione obszary największej dzielnicy Bydgoszczy. Sposób drugi – połączyć ul. Lewińskiego z ul. Armii Krajowej, uzyskując ten sam efekt, co w pierwszym przypadku.
Warto więc zadać sobie pytanie – czemu nikt z tym nic nie zrobi?
Więcej na blogu – www.blogi.portalkujawski.pl/danielkaszubowski/2013/fordonska-czyli-jak-zakorkowac-miasto/
Jako, że kontakt z rzecznikiem prasowym ZDMiKP jest trudny, spostrzeżenia naszego czytelnika przekażemy radnym licząc, ze temat poruszą w ramach interpelacji.