Wywieszenie transparentu nie trafi do prokuratury (wideo)

W czasie środowej sesji Rady Miasta Bydgoszczy osoby zaproszone przez stowarzyszenie My Bydgoszczanie wywiesiły transparent. Zarówno prezydent jak i przewodniczący bydgoskie rady nie widzą potrzeby, aby o tym incydencie informować prokuraturę, ani kierować wniosku o ukaranie do sądu grodzkiego.

Wiele osób może pytać dlaczego do tego nieistotnego incydentu się odnosimy. Żeby to zrozumieć trzeba się cofnąć do lipca 2007 roku. Wtedy duże emocje w Bydgoszczy budził kontrowersyjny pomysł władz miasta, aby zmienić nazwę stadionu Zawiszy na ,,Bydgoski Stadion Miejski”. Przeciwko temu protestowali kibice piłkarscy, którzy na sesji pojawili się z transparentem z napisem ,,Stadion Miejski Zawisza”. Wywołało to duże oburzenie prezydenta Konstantego Dombrowicza i chodź prezydium Rady Miasta Bydgoszczy (za prowadzenie obrad odpowiada przewodniczący rady a nie prezydent) stwierdziło, że transparent nie przeszkadza w prowadzeniu obrad, do akcji wkroczyła Straż Miejska, która wylegitymowała kibiców. Następnie ratusz przeciwko nim skierował sprawę do prokuratury, gdy ta odmówiła tą kwestią zajął się sąd grodzki.

 

Sprawą zainteresowała się między innymi Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Ostatecznie kibiców jednak nie ukarano, a koszty postępowania pokryli podatnicy. Z terrorystami się nie negocjuje – krytykował wówczas protestujących zastępca prezydenta Maciej Grześkowiak, obecnie radny i członek założyciel Stowarzyszenia My Bydgoszczanie.

 

W środowej sesji uczestniczyło wielu świadków wydarzeń z 2008 roku, w tym doradca byłego prezydenta Bogdan Dzakanowski. Próbowali oni stworzyć wrażenie, że w Bydgoszczy obywatelom zabiera się demokrację. Jednocześnie żadna z tych osób nie zabrała publicznie głosu cztery lata temu, gdy kibiców za protestowanie próbowano ukarać. Warto tu zaznaczyć, że były prezydent Konstanty Dombrowicz, jest także członkiem założycielem tego stowarzyszenia.

 

Prezydent Rafał Bruski pytany o środowy incydent stwierdził, że wszelkie decyzje odnośnie wydarzeń na sali sesyjnej pozostawia przewodniczącemu Rady Miasta Romanowi Jasiakiewiczowi, ten z kolei o ostatnich obradach powiedział nam – Sesja miała charakter otwarty, wszyscy mieszkańcy Bydgoszczy mieli możliwość przybycia. Zwróciłem uwagę na niestosowność wywieszania plakatów, które grzecznie i kulturalnie zostały usunięte. Nie widzę potrzeby podejmowania jakichkolwiek kroków.

 

Warto także zaznaczyć, że w czasie środowych obrad nie było w ratuszu żadnych funkcjonariuszy Straży Miejskiej.

 

Ten przykład pokazuje, jak zmieniły się standardy demokratyczne w Bydgoszczy w kierunku pozytwnym, wbrew tem co próbowali wykazywać w środę byli współracownicy prezydenta Dombrowicza.

[iframe width=”419″ height=”236″ src=”http://www.youtube.com/embed/5dCsvS59Iuk” frameborder=”0″ allowfullscreen ]