W Bydgoszczy PO nie chce propagować pamięci o Wołyniu?

Jutro Sejm przyjąć ma uchwałę potępiającą wydarzenia z lat 1939-1947, gdy ukraińscy nacjonaliści na Kresach Wschodnich zamordowali około 200 tys. Polaków i dziesiątki tysięcy Żydów. Radni PiS chcieli pod koniec czerwca, aby pamięć o Wołyniu uczciła także Rada Miasta Bydgoszczy. To stanowisko jednak przy uporze radnych PO nie przeszło.

 

W sobotę uchwałę w sprawie potępienia ludobójstwa dokonanego przez ukraińskie organizacje OUN i UPA wystosował Zarząd Miejski Prawa i Sprawiedliwości w Bydgoszczy. Takie stanowisko nie ma jednak na pewno takiej mocy prawnej jak by miało wspólne stanowisko całej Rady Miasta.

 

Z badań wynika, że duży procent polskiego społeczeństwa nie ma wiedzy o tym, co wydarzyło się na Wołyniu – wyjaśnia przewodniczący bydgoskiego PiS Łukasz Schreiber – Dlatego to stanowisko mogło by pomóc dotrzeć do części bydgoszczan.

 

Nacjonaliści mordowali także Ukraińców, którzy ratowali Polaków oraz przedstawicieli innych narodowości. Bydgoski PiS wobec ich postępowania duże uznanie.

 

Radni PO na sesji chcieli jednak skrócenia stanowiska, do stanu który nie zawierał by najważniejszych sformułowań – Jeden z radnych PO twierdził, że nie udowodniono, że doszło do jakiekolwiek ludobójstwa – krytykował wiedzę historyczną jednego z miejskich rajców, radny Michał Krzemkowski, pomysłodawca przyjęcia tego stanowiska.

 

Ostatecznie jednak stanowiska nawet nie głosowano, gdyż zabrakło do tego kworum. W praktyce oznacza to, że do końca obrad dotrwało mniej niż połowa bydgoskich radnych, co uniemożliwiało już podejmowanie uchwał i stanowisk. 

 

Jutro starsi koledzy radnych PO przyjmą w Sejmie uchwałę potępiającą zbrodnie ukraińskich nacjonalistów. Bydgoskie PO się tego boi – twierdzi radny PiS Tomasz Rega.