Wszystko zaczęło się od czwartkowego artykułu Gazety Wyborczej, która poinformowała, że dziura w budżecie bydgoskiej komunikacji publicznej wynosi około 7 mln zł. Odpowiedź prezydenta Rafała Bruskiego w jednym z portali społecznosciowych sprawiła, że można się zastanawiać, czy PO i SLD tworzą w Bydgoszczy koalicję.
Dziura budżetowa oznacza, że brakujących pieniędzy będzie trzeba jakoś poszukać i zapewne bez podwyżek cen biletów, ale jak żali się na łamach Gazety radny PO Jakub Mikołajczak, w tej sprawie koalicja nie jest zgodna. Następna wypowiedź należy do radnego SLD Jacka Bukowskiego – Ostatnia propozycja, którą widziałem, polegała na tym, że ceny biletów mają wzrosnąć o jakieś 75 proc, a sieciówka miałaby kosztować 136 zł. Nie pozostało nam nic innego, jak wyśmiać to.
Kilka godzin po tym artykule głos zabrał w tej sprawie prezydent Rafał Bruski w serwisie społecznościowym Facebook, z którego korzysta duża część internautów – Panie Radny Jacku Bukowski, Obrońco Uciśnionych, Przeciwniku 75% Podwyżek, Których Nikt Nie Planuje I Nigdy Nie Planował, zdobywanie głosów wyborców tanimi kłamstwami to mało szlachetny sposób zdobywania popularności. Mieszkańcy mają dość swoich własnych problemów, aby dodatkowo straszyć ich czymś tak absurdalnym. Pan to wie. To się nazywa cynizm.
Słowa ostre i zdecydowane, tylko dialog wewnątrz koalicji powinien być prowadzony za pomocą portali społecznościowych? Widocznie tak. Co ciekawe prezydent za swój wpis zbyt dużo braw nie otrzymał (od redakcji: A jak się jakieś pojawiły, to w większości od członków swojej partii), internauci nie kryli jednak politykowi krytyki – Wszyscy jesteście po jednych pieniądzach – napisał prezydentowi internauta Paweł.
Nie takie spory w serwisach społecznośćiowych pomiędzy bydgoskimi samorządowcami już miały miejsce, w tym wypadku jednak dziwić może to, że radny Bukowski jest przewodniczącym Klubu Radnych SLD, który ma koalicję z radnymi PO, a na czele struktur tej partii w Bydgoszczy stoi Rafał Bruski. Jest to oryginalny sposób prowadzenia dyskusji w koalicji.
Nie zmienia to jednak faktu, że ZDMiKP problemy z komunikacją publiczną ma, o czym świadczy chociażby to, że coraz więcej bydgoszczan przestaje z niech korzystać, przez co dochodowość tego przedsięwzięcia zaczyna spadać.
Rozwój techniki kusi polityków
Politycy jak mało która grupa społeczna idą z duchem czasu i nowych technologii. Kilka miesięcy temu w Sejmie Jarosław Kaczyński na mównicy z tabletu transmitował posłom expose niedoszłego premiera Piotra Glińskiego, którego marszałek Kopacz nie chciała dopuścić do głosu.
W Bydgoszczy natomiast na uwagę zasługują obrady Rady Miasta w grudniu 2011 roku, gdy dyskusja toczyła się nie tylko na sali sesyjnej, ale także w serwisie społecznościowym Facebook. Politycy dzięki podzielnej uwadze nie mieli problemy w uczestniczeniu w dwóch dyskusjach jednocześnie – internetowej i tej oficjalnej w ratuszu.