Lider listy Platformy Obywatelskiej do Parlamentu Europejskiego Jacek Rostowski, a właściwie Jan Vincent Rostowski gościł w poniedziałek w programie TVP Bydgoszcz ,,Rozmowa Dnia” w trakcie której dał do zrozumienia, że nie ma pojęcia o polityce Unii Europejskiej w zakresie ZIT.
– Kryzys ukraiński przekonał mnie, żebym kandydował – wyjaśnił były wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski – Namawiał mnie do kandydowania stąd Radek Sikorski.
Rostowski opowiadał w telewizji o ponad 30-letniej przyjaźni z ministrem spraw zagranicznych. Przyznał, że kujawsko-pomorskie tworzy piękny wizualnie region, pełen wielu pełnych energii i innowacyjnych ludzi.
W wielu swoich wypowiedziach używał słowa – Nasz region.
– Platforma do tych wyborów wybrała najlepszych z najlepszych. Nie będzie chyba nieskromnością, gdy powiem, że ja się wśród nich znalazłem – mówił Jacek Rostowski. Polityk uważa, że powinien mieć Brukseli i Strasburgu autorytet w sprawach europejskich, jako osoba wychowana na zachodzie Europy, znająca dwa języki i były wicepremier polskiego rządu.
Rostowski zapowiedział, że w sytuacji kryzysu na Ukrainie Parlament Europejski będzie miał szczególne znaczenie, chociażby w kontekście bezpieczeństwa energetycznego. Stąd tez tak silną reprezentację wystawi w tych wyborach PO.
Były wicepremier pytany o kwestie ZIT stwierdził, że nie wie czy przepisy Unii Europejskiej zakładają możliwość powstania dwóch osobnych dla Bydgoszczy i Torunia. Tę wypowiedź należy uznać za dość niefortunną, gdyż dwurdzeniowy ZIT jest wynalazkiem polskiego rządu przyjętym w okresie, gdy Rostowski był członkiem Rady Ministrów jako wicepremier.
W opinii Jacka Rostowskiego nawet jeśli nie dojdzie do porozumienia pomiędzy Bydgoszczą i Toruniem, to 153 mln euro do naszego regionu powinny trafić.