Właścicielka biura rachunkowego Beata Borucka przed sądem rejonowym domaga się od klubu zapłaty WKS Zawisza Bydgoszcz SA za świadczone usługi. Sprawa dotyczy kilku tysięcy złotych, pokazuje jednak przede wszystkim, że polityka księgowa bydgoskiego klubu ma wiele do życzenia. Jest to z kolei ważne z tego powodu, że Zawisza korzysta z miejskich dotacji.
Beata Borucka walczy przed sądem m.in. o zapłatę faktury za około 3 tys. zł za obsługę kontroli ZUS w klubie. Ta usługa miała tak dużo kosztować, gdyż konieczne było odtworzenie dokumentacji dotyczącej m.in. płac dla pracowników z lat ubiegłych.
Padł też zarzut, że bydgoski klub nie posiada profesjonalnego programu kasowego i raporty tworzone są w Excelu, co umożliwiało edycję starszych zestawień po kilku miesiącach – Dla mnie to było niesłychane – powiedziała w sądzie Borucka dziwiąc się, że tak działa spółka korzystająca z pieniędzy publicznych.
Z powodu niepłacenia za usługi księgowe firma pani Boruckiej zdecydowała się w grudniu rozwiązać umowę z Zawiszą. Odniesienia się do tej sprawy strony pozwanej nie poznaliśmy, gdyż prezes Zawiszy Anita Osuch poprosiła o odroczenie jej przesłuchania w związku z konferencją prasową w ratuszu, co w jej opinii było rzeczą ważniejszą od wyjaśnienia tej sprawy przed sądem. Klub WKS Zawisza Bydgoszcz SA przedstawia jednak stanowisko, że w jego opinii wystawione faktury ze strony biura rachunkowego są niezasadne. Sąd ma zdecydować o tym która ze strona ma rację w tym sporze. Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na połowie października. Przedstawiciele prezydenta Bruskiego, który wziął udział w konferencji, przyznali jednak, że nie byłoby problemu ze zorganizowaniem tej konferencji godzinę później, aby prezes Anita Osuch mogła spokojnie złożyć przed sądem zeznania.