Związkowcy w regionie liczą jeszcze na dialog

W czwartek centrale największych związków zawodowych zorganizowały Ogólnopolski Dzień Protestów. W Kujawsko-pomorskim jednak nie pikietowano, ale rozmawiano o aktualnych problemach i przyszłości dialogu społecznego w Polsce, który od kilku miesięcy praktycznie nie ma miejsca. Związkowcy jasno jednak zaznaczyli, że jeżeli strona rządowa nie będzie chciała słuchać obywateli to i naszego województwa protesty nie ominą.

 

Na samym początku spotkania przewodniczący NSZZ Solidarność Leszek Walczak podziękował wojewodzie Ewie Mes za prowadzony dialog ze związkami zawodowymi, który w kujawsko-pomorskim wygląda znacznie lepiej niż w innych regionach.

 

{youtube}N8AyOHi2ij4{/youtube}

 

– Sytuacja w kraju jest odwrotna niż w naszym województwie, w bardzo wielu przypadkach. Tak jak to widzimy w Warszawie, dialog został zamieniony na kryterium uliczne. Nie ma takiej woli ze strony rządzących, nad czy ubolewamy, do podejmowania rzeczowych rozmów. Zawsze staramy się być otwarci, ale nie może być spotkań, gdzie jednostronnie wyraża się poglądy, swoje propozycje i oczekuje akceptacji, nie bacząc na to, że strona społeczna i również pracodawcy, mają swoje oczekiwania i propozycje – zaznaczał Walczak, który stwierdził, że jeżeli rząd nie będzie chciał prowadzić rzeczowego dialogu to dojdzie także i w naszym województwie do protestów.

 

Pocztowcy szykują strajki

Podjęcia protestów nie wykluczali przedstawiciele pracowników Poczty Polskiej. Za trudną sytuację tej firmy winią oni z jednej strony rząd z drugiej zaś zarząd. Kierowane do rządzących zarzuty dotyczą rozpisania przetargu na obsługę przesyłek organów podległych Ministerstwu Sprawiedliwości, gdzie dzięki kryterium ceny zwyciężył podmiot prywatny, który nie był wstanie zapewnić należytej jakości (dochodziło do zagubienia listów). Dzień wcześniej w Sejmie odbyło się poświęcone sytuacji tej instytucji posiedzenie Komisji Infrastruktury. Reprezentujący Pocztę Polską Piotr Michalski stwierdził, że firma ta zatrudnia w 99% na umowach o pracę, gdy konkurencja stosuje tańsze, przy tym gorsze dla pracowników, umowy cywilno-prawne. Konieczność poprawy sytuacji przedsiębiorstwa ma prowadzić do redukcji zatrudnienia.

 

Przedstawicielka związkowców z naszego regionu poinformowała, że z kolei duża część pracowników pracuje na niepełne umowy czasowe, przez co praca w tej instytucji jest coraz trudniejsza, stąd też wiele osób decyduje się na dobrowolne zatrudnienia. W kierunku zarządu poczty kierowany jest z kolei zarzut redukcji zatrudnienia w regionach, a przy tym zwiększania liczby pracujących w administracji. Jak informują związkowcy wynagrodzenie listonosza nie przekracza 2 tys. zł, natomiast prezes Poczty Polskiej zarabiać ma 90 tys. zł.

 

Jeżeli rząd nie zacznie rozmawiać z pocztowcami, to kwietniu dojdzie do akcji protestacyjnych, także w naszym regionie.

 

 

Gorąco też w Enea i PKP Cargo oraz bydgoskim szpitalu

Sytuacja konfliktowa ma miejsce też w firmie Enea, która ma być połączona z PGE i Tauronem, co wiązać będzie się ze zwolnieniami. Związkowcy informują, że poparcie mają w tej sprawie od prezydenta Poznania, poparcia nie wykluczyła także wojewoda Ewa Mes.

 

Do protestu przygotowują się także pracownicy PKP Cargo, którzy sprzeciwiają się zwolnieniom oraz polityce władz państwa prowadzącej do marginalizacji kolei.

 

Strajk szykowany jest też w Szpitalu Uniwersyteckim im. Antoniego Jurasza w Bydgoszczy. Więcej o sytuacji – Związkowcy obawiają się stawek 4 zł za godzinę

 

Wojewoda zapowiedziała, że przedstawione przez związkowców postulaty przekaże do Warszawy. Będą odbywać się też dalsze spotkania z przedstawicielami związków zawodowych. Będą one dotyczyły też dostępności mieszkańców kujawsko-pomorskiego do systemu ochrony zdrowia oraz pojawiających się w oświacie problemów.