Dziękujemy Holendrom pomagającym bydgoskim dzieciom

Od 25 lat przyjeżdżają do Bydgoszczy dwa razy w roku, niosąc pomoc dla podopiecznych placówek opiekuńczo-wychowawczych. Mowa o trzech Holendrach, którymi kieruje dobre serce.

 

Wszystko zaczęło się od Theo Timmersa, który został poproszony o pomoc w przywiezieniu darów do Bydgoszczy. Ta wyprawa odmieniła jego życie – Poproszono mnie, czy mógłbym pomóc w przywiezieniu pewnych rzeczy do Polski. Ta osoba poprosiła mnie, abym raz przyjechał do Polski i zobaczył, gdzie te rzeczy są przywożone. Gdy pierwszy raz byłem w placówce przy ulicy Traugutta, moje serce zostało kupione przez dzieci, które zobaczyłem. I tak się to zaczęło, od 25 lat dwa razy w roku przyjeżdżamy.

 

Dość szybko potrzebą niesienia pomocy zaraził swojego kolegę Josa Van Hama, a później Andre Piersa, który od kilku lat również przyjeżdża do Polski. Co roku przywozili oni podpiecznym Bydgoskiego Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych odzież, zabawki, żywność, a nawet wyposażenie RTV i AGD. Pomogli również pozyskać fundusze na remont budynku dla szkoły służącej wychowankom. Pomagali również byłym podopiecznym ośrodka, część z nich znalazła dzięki nim pracę w Holandii.

 

Za wieloletnią działalność podziękowały im w piątek władze miasta, które reprezentował wiceprzewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy Jan Szopiński – Od 25 lat dawali on przykład sympatii do Miasta Bydgoszczy. Do dzieci, które pozbawione były czasami serca, oni im to serce dawali. O wszystkich rzeczach, które zrobiliście dla bydgoskich dzieci; o pomocy materialnej w postaci zabawek, ubrań, pomocy w budowie szkoły i boiska. O wszystkim bardzo serdecznie pamiętamy. Początkiem tej wspaniałej przyjaźni wcale nie była administracja, a było po prostu wasze serce, ale dzisiaj administracja mówi wam – dziękujemy.

 

Theo Timmers otrzymał ponadto replikę posągu figurki. Do wszystkich listy gratulacyjne wystosował prezydent Rafał Bruski. Podczas piątkowego spotkania w ratuszu, była okazja do wspominania tego, co wydarzyło się przez ćwierć wieku. Holendrom przypomniały się czasy, gdy chcąc się dostać do Polski, musieli spędzić kilka godzin na przejściu granicznym, gdy przewożony przez nich ładunek był sprawdzany przez celników.

 

[iframe width=”419″ height=”236″ src=”https://www.youtube.com/embed/HIbmY4zhsjk” frameborder=”0″ allowfullscreen ]

Dostępne polskie napisy