Niespodziewanie do porządku obrad dzisiejszej sesji Sejmiku Województwa dołączono informacje na temat sytuacji Portu Lotniczego Bydgoszcz. Padły sformułowania o zagrożeniu bankructwem i o potrzebie znalezienia nowej formy funkcjonowania lotniska. Usłyszeć można było również krytyczne uwagi wobec Miasta Bydgoszczy, iż nie skorzystało z wyciągniętej przez Toruń ręki.
Jak tłumaczył marszałek Piotr Całbecki Port Lotniczy inwestując z Unii Europejskiej, jako spółka akcyjna uzyskiwał zwroty z VAT-u, co poprawiało kondycję finansową. Niestety to się kończy i jeszcze w tym roku będzie trzeba podjąć decyzję o dokapitalizowaniu spółki. Wcześniej trzeba jednak mieć wizję funkcjonowania lotniska w przyszłości.
Zdaniem marszałka Piotra Całbeckiego rozwiązaniem było większe zaangażowanie miasta Torunia, które chwalił prezes lotniska Tomasz Moraczewski, iż miło małego udziału w spółce, włączało się w promocje portu finansowo. Całbecki przyznał, że propozycja Torunia była bardzo atrakcyjna – jednorazowe wsparcie w postaci 5 mln zł jeszcze w roku 2016 oraz partycypacja przy stracie w latach przyszłych – Ustaliliśmy, że w przyszłości do proporcjonalnie do objętych akcji zaangażowanie w pokrywaniu straty – podkreślał marszałek Piotr Całbecki – Z 8 mln deficytu obecnego dzisiaj, my byśmy pokryli 4 mln a Miasto i Toruń proporcjonalnie do liczby mieszkańców. My połowę, miasta drugą część Bydgoszcz i Toruń.
Ta koncepcja jednak upadła. Toruń oczekiwał bowiem zmiany nazwy lotniska, co w Bydgoszczy zostało przyjęte jako warunek zaporowy – Zaproponujemy sprzedaż naszych akcji Miastu Bydgoszcz wręcz za złotówkę, żeby przejęło odpowiedzialność – wyraził propozycje marszałek Całbecki.
Urząd Marszałkowski liczy, że uda się sprawę rozwiązać jednak inaczej. Toruń ma bowiem przejawiać wolę daleko idącego kompromisu. Jeżeli zostanie ona na dniach wyrażona na piśmie, być może udziałowcom uda się dogadać. Docelowo Urząd Marszałkowski chciałby, aby udział Bydgoszczy w porcie wzrósł do 30%, zaś Torunia do 17%.
Radni Roman Jasiakiewicz i Andrzej Walkowiak uznali, że są to na tyle poważne sprawy, iż należy zwołać nadzwyczajne posiedzenie Sejmiku Województwa w Bydgoszczy. Ten wniosek nie trafił jednak nawet pod głosowanie i ewentualna sesja specjalna będzie tylko dobrą wolą przewodniczącego Ryszarda Bobera.
Inne szanse i problemy
Zdaniem radnego Ryszarda Kierzka z PSL, szansą byłoby wykorzystanie rolniczego charakteru województwa kujawsko-pomorskiego. Jak podkreślał, wielu hodowców jeździ na lotnisko we Frankfurcie, bowiem polskie porty nie zapewniają specjalistycznej obsługi – Wielu hodowców odprawia żywe organizmy z Frankfurtu. Dlaczego nasz bydgoski port nie może się w tym wyspecjalizować.
Zdaniem Kierzka do Bydgoszczy przyjeżdżaliby wówczas hodowcy z całej Polski.
Prezes Tomasz Moraczewski ubolewał natomiast z powodu stanu dróg – Dotarcie do portu jest bardzo trudne. Nie posiadamy żadnej dobrej drogi. Z Torunia jedzie się 45-50 minut. Wyjeżdżając z węzła Lubiczu w podobnym czasie jedziemy znacznie dłuższy dystans do lotniska w Gdańsku.
Morczewski poinformował również, iż jest już decyzja środowiskowa dla budowy linii kolejowej do lotniska.