Dzisiaj mija I rocznica śmierci Jarosława Wenderlicha, którego odejście było wielkim zaskoczeniem, nikt bowiem się tego nie spodziewał. I choć dzisiaj nad jego grobem pojawiło się mniej osób niż w dniu pogrzebu, to zauważyć można było, iż wiele osób z tym, że odszedł do dzisiaj nie pogodziło.
– Dla nas ludzi śmierć zawsze przychodzi za wcześnie – mówił w homilii ks. Marek Ristau, który z jednej strony chciał przybliżyć jak najpełniej postać Jarosława Wenderlicha. Działacza opozycji antykomunistycznej, a później dyrektora NIK po upadku ustroju totalitarnego.
– Wspominamy dzisiaj wielkiego człowieka – mówił kapłan, starając się przypominać, iż pomimo wielu zajęć w służbie Polsce nie zaniedbywał rodziny. Ksiądz Ristau przypomniał również, iż zmarły nie pchał się do pierwszych rzędów, docenił jego skromność.
– Dokładnie widzimy i odczuwamy, że wartości życia ludzkiego nie mierzy się w ilości przeżytych lat. Nie mierzy się ilością posiadanych dóbr, lecz dobrem jakie człowiek po sobie pozostawił. Po śladach jakie pozostawia w swoim życiu przez dobro które czyni. Dobro pozostawione przez śp. Jarosława Wenderlicha jest ogromne – mówił w dalej w homilii ks. Ristau.
Po Mszy Świętej nastąpił przemarsz pod grób zmarłego. Dzisiaj pojawił się wyjątkowy nagrobek, na którym znalazło się nawiązanie do Solidarności, organizacji z którą Jarosław Wenderlich był zawsze związany. Dlatego też nie mogło zabraknąć dzisiaj pocztu sztandarowego Solidarności.
Modlitwę nad grobem poprowadził ks. Jacek Brakowski – Nasza pamięć o ludziach czasów bardzo trudnych wyraża się w modlitwie. To jest przede wszystkim nasza pamięć o tych którzy wychodzą z zapomnienia w czasach obecnych.
{youtube}QBGWAmo3_ZA{/youtube}
Kapłan ze zgromadzenia salezjańskiego reprezentował już młode pokolenie. Miał on jednak dużą potrzebę zaznaczenia – Myślę, że takim ludziom jak śp. Jarosław Wenderlich zawdzięczamy to, że możemy żyć w normalnym kraju, w normalnej Polsce.