Około trzystu osób wzięło udział w piątkowym proteście przed pomnikiem Kazimierza Wielkiego, będącym sprzeciwem wobec zmianom w sądownictwie oraz trwającym pracom nad zmianą prawa samorządowego oraz ordynacji wyborczej. Pojawiły się również zarzuty, iż spółki państwowe przestały kupować reklamy w niektórych gazetach, tym samym narażając je na upadek.
Po kilku tygodniowej przerwie osoby związane z obozem opozycji ponownie zebrały się naprzeciwko Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. Najwięcej uwagi poświęcono projektom ustaw Prawa i Sprawiedliwości o zmianie prawa samorządowego oraz ordynacji wyborczej. Protest dotyczył również zmianie ustroju Krajowej Rady Sądowniczej oraz Sądu Najwyższego. Protestujący w ten sposób chcą zmusić Prawo i Sprawiedliwość do odstąpienia od swoich planów.
– Zamach na samorządy planowany jest rękoma bydgoskiego posła – atakował posła Łukasza Schribera, radny Jakub Mikołajczak – To jest najgorszy zamach, jaki może być – na to, co jest dorobkiem Polski samorządnej. To co od ponad 25 lat cudownie funkcjonuje. Dlatego liczę, że następne wybory wygramy i pisowców pożegnamy.
Były redaktor naczelny bydgoskiej Gazety Wyborczej Józef Herold z kolei twierdził, że kilka tytułów może za chwilę przestać istnieć – Wyobraźmy sobie, że jutro nie ma Polityki, Newsweeka, Tygodnia Powszechnego, Gazety Wyborczej. Ktoś może powiedzieć, że to jest niemożliwe, to jest niewyobrażalne.
W jego opinii – Wystarczy, że władza zakaże jak to teraz robi, albo ograniczy wpływ reklam do mediów, które wymieniłem, to złamie podstawę funkcjonowania wolnych mediów. To jest możliwe.
Józef Herold dużo uwagi poświęcił krytyce Telewizji Polskiej, która w jego opinii stała się narzędziem propagandy – Musimy bojkotować tych którzy kłamią, wtedy obronimy wolność słowa – apelował.
Kolejny protest ma się odbyć w sobotę, w rym samym miejscu.