W niemal każdej publikacji poświęconej zamieszaniu związanego z cięciami połączeń regionalnych podkreślamy, że główną przyczyną niekorzystnych dla mieszkańców decyzji jest nagłe odejście od planu przeprowadzanie wieloletniego przetargu. Zamiast tego podjęto się ,,na ostatnią” chwilę negocjacji z przewoźnikami, umów jednorocznych, gdzie pozycja negocjacyjna województwa była słaba, stąd też Polregio i Arriva mogli żądać wyższych stawek. Wciąż nie wyjaśniono dlaczego zrezygnowano z przetargu, ciekawą tezę w tym temacie przedstawia publicysta kolejowy Karol Trammer.
Od właściwie początku 2019 roku realizowany był plan, aby w pierwszym półroczu 2020 roku ogłosić przetarg na obsługę połączeń od grudnia 2020 roku do grudnia 2035 roku. Nikt nie wyjaśnił do dzisiaj mieszkańcom województwa, dlaczego z tego zamiaru zrezygnowano, skoro w tym kierunku zmierzano?
Karol Trammer na łamach dwumiesięcznika ,,Z Biegiem Szyn” opublikował analizę, w której wysnuwa tezę, iż liczono na wejście trzeciego przewoźnika na rynek, który mógłby zwiększyć konkurencję cenową między Polregio i Arrivą. Nieoficjalnie mówi się, że wejściem do kujawsko-pomorskiego zainteresowane jest Stowarzyszenie Kolejowych Przewozów Lokalnych (SKPL), które mogło nie być gotowe jeszcze w tym roku – Może więc kujawsko-pomorski samorząd zrezygnował z przetargu zapowiadanego na 2020 r., żeby poczekać aż SKPL będzie gotowy na złożenie oferty – pisze Karol Trammer. SKPL kilka tygodni temu zakupiło od Holendrów 32 używane pociągi DM90, rozmowy o tej transakcji trwały blisko rok.
W listopadzie na sesji Sejmiku Województwa marszałek Piotr Całbecki przyznał, że prowadzone są rozmowy z trzema przewoźnikami – o Polregio i Arrivie to wiemy, o SKPL mówi się natomiast nieoficjalnie. Tamta wypowiedź jednak potwierdza, że władze województwa mogą liczyć, że trzeci podmiot sprawi, że konkurencja wymusi spadek stawek dopłat do każdego przejechanego kilometra.
Jest to co prawda tylko teza, jednakże trzymająca się logicznego sensu. Do póki władze województwa nie odsłonią kart, to odpowiedzi na pytania o przyczyny chaosu na kolei muszą szukać publicyści.