Politykierstwo w czasie pierwszego czytania budżetu miasta na 2023 rok

Fot: Bartosz Bieliński

Fot: Bartosz Bieliński

,,Albo pan kłamie, albo nie wie o czym mówi”, ,,To jest budżet drenowania portfeli przez Platformę Obywatelską” – takie zwroty padały podczas pierwszego czytania projektu budżetu miasta na 2023 rok podczas środowej sesji Rady Miasta Bydgoszczy. Dyskusję tą trudno podsumować inaczej niż politykowaniem.

 

– To jest budżet przetrwania – ocenił projekt budżetu na 2023 rok prezydent Rafał Bruski. O tym, że ten dokument zakłada poważne oszczędności pisaliśmy już przed tygodniem, gdy ten projekt prezydent zaprezentował podczas pierwszy. Cięcia dotknęły chociażby rezygnacji z przyszłorocznej edycji Steru na Bydgoszcz.

 

Prezydent wskazywał, że przyczyną problemów miasta są reformy podatkowe rządu, które sprawiły, że wpływy z tytułu podatku PIT, który jest kluczowym źródłem finansowania gmin i powiatów, spadły. Radny Jarosław Wenderlich prezentował natomiast w kontrze ocenę Ministerstwa Finansów, iż samorządy finansowo i tak zyskują. Padały słowa przeciwko słowom, ale nie była to na pewno dyskusja, gdy strony argumentami nie obalały swoich tez.

 

– To jest wasza wina radnych Prawa i Sprawiedliwości – grzmiał szef klubu Koalicji Obywatelskiej Jakub Mikołajczak.

 

Dłużny nie był jednak też radny Jarosław Wenderlich w imieniu klubu PiS-u – To jest budżet drenowania portfeli przez Platformę Obywatelską. Wychodzi tutaj wasze nieudacznictwo.

 

Wenderlich wezwał nawet prezydenta Bruskiego do dymisji.

 

– Zaczarowujecie rzeczywistość – ocenił wystąpienie Wenderlicha prezydent Bruski – Albo pan kłamie, albo nie wie o czym mówi.

 

– Ja walczę nie o pieniądze dla siebie, ale o to, abyśmy mieli za co budować – podkreślał prezydent.

 

Od 2019 decyzjami rządu spada wysokość podatku dochodowego, poprzez jego zmniejszenie do 12% oraz znaczące podniesienie kwoty wolnej od podatku. Panuje zgodność co do tego, że wpływy z tego tytułu do samorządów spadły, rząd przekazuje samorządom rekompensaty, spór toczy się jednak o to, czy one pokrywają faktyczną stratę. Na środowej sesji dyskusji merytorycznej o tym nie było, zamiast tego jak widać wyżej były ataki polityczne jednej i drugiej strony.