– Nie jesteśmy wstanie żyć ze świadomością jak ogromne cierpienia ponoszą zwierzęta – mówiła bydgoska aktywistka Malwina Chmara, która brała udział w blokadzie restauracji McDonald w galerii handlowej przy Rondzie Grunwaldzkim. Jest to najprawdopodobniej pierwsza tego typu blokada w Polsce.
Padło na McDonalds, bo jak słyszymy ta firma przoduje w ilości zamawianego mięsa. Aktywiści przykuli się przed kasami w sposób uniemożliwiający ich usunięcie bez powodowania u nich uszczerbku na zdrowiu. Rozlano na podłodze też czerwoną ciecz, która miała symbolizować zwierzęcą krew.
Główny jednak oddźwięk protestu to miało być uświadomienie, że produkcja mięsa ma ogromny wpływ na wysoką emisję gazów cieplarnianych do atmosfery (nawet 25% całej emisji), co przekłada się zdaniem naukowców na wzrastającą liczbę kataklizmów – Protestując walczymy za was – mówili do przechodniów w galerii, jedno z rozłożonych haseł głosiło natomiast – Nasza przyszłość jest wegańska
Przechodnie różnie reagowali, część osób chciała się dowiedzieć czegoś więcej, nie brakowało jednak też agresywnych reakcji, szczególnie wśród młodzieży. W pewnym momencie poleciały w stronę protestujących papierki, a nawet kawałki mięsa. Wówczas zareagowała policja, oddzielając protestujących od agresywnych osób. Policjanci wylegitymowali też protestujących. Nie można wykluczyć, że będą skierowane wnioski o ukaranie za zakłócanie porządku publicznego na terenie galerii.
Formuła protestu jaką wybrali aktywiści Animal Rebellion nie była w pełni zalegalizowana, jak jednak mówili, grzeczne formy protestów nie przynoszą żadnych efektów, a te radykalniejsze pozwalają skupić uwagę na występujący problem.
Jesteśmy Animal Rebellion. Buntujemy się przeciwko przemysłowi śmierci i zjadania ciał innych mieszkańców ziemi. Żądamy, abyć sić McDonald’s zrezygnowała z mięsa przed 2030 rokiem – informują w komunikaci aktywiści.
Protest rozpoczął się około godziny 15, zakończył przed godziną 19.