Były dowódca wojsk rakietowych uważa, że rosyjska rakieta pod Bydgoszczą to nie był przypadek

Były dowódca wojsk rakietowych uważa, że rosyjska rakieta pod Bydgoszczą to nie był przypadek
Kadr z YouTube

Incydent z rakietą, którą w maju 2023 roku znaleziono przypadkiem pod Zamościem już dawno przycichł, chociaż opinii publicznej dokładnie tej sprawy cały czas nie wyjaśniono. Najprawdopodobniej ten pocisk spadł jednak w grudniu 2022 roku, a przez kolejne miesiące był traktowany jako zaginiony. Zdaniem gen. bryg. Jarosława Kraszewskiego – to, że spadł on pod Bydgoszczą racze nie jest przypadkiem.

W latach 2013-2015 gen. bryg. Jarosław Kraszewski był szefem wojsk rakietowych i artylerii. W 2019 roku przeszedł na wojskową emeryturę.

W ubiegłym tygodniu na kanale didaskalia na YouTube ukazał się wywiad z nim, w którym kwestie tamtego zdarzenia zostały poruszone. Generał Kraszewski zaczął od oceny, że można odróżnić czy rakieta uderzyła w miejscu gdzie miała uderzyć, czy po prostu rozbiła się przypadkowo – Większość rakiet jest tak skonstruowana, ze uderza prostopadle do powierzchni ziemi. I jeżeli popatrzymy na doniesienia medialne spod Bydgoszczy tam jest prostopadłe uderzenie w ziemię – ocenia gen. Kraszewski. Wyraził on zatem opinię, że Rosjanie chcieli, aby w tym miejscu ta rakieta spadła.

– Chcieli przetestować nasze systemy, ja my będziemy reagowali. Bydgoszcz nie nadarmo wybrano bo są dwa duże zakłady, kluczowe dla produkcji amunicji – mam na myśli Nitro-Chem i Belmę. Mamy elementy NATO-wskie, mamy Inspektorat Wsparcia, mamy Wojskowe Zakłady Lotnicze – odpowiada na pytania dotyczące wyboru celu.

– Nasza reakcja była zerowa – ocenia gen. Kraszewski, co w jego opinii źle świadczy o polskiej reakcji. Winę za nie zestrzelenie tego pocisku widzi jednak w braku reakcji na poziomie sztabu wojskowego, a nie w politykach, gdyż w jego opinii w takich sytuacjach nie ma czasu na konsultowanie działań z rządem.