Bydgoskie Centrum Onkologii przygotowane jest do rozbudowy wartej 0,5 mld zł. Pod koniec 2023 roku rząd przyznał na ten cel 300 mln zł dotacji, ale jej wypłatę wstrzymano wobec wątpliwości wobec konkursu, a ostatecznie unieważniono. Obecnie jesteśmy na etapie oceny wniosków w nowym konkursie, czyli mówimy już o półtorarocznym opóźnieniu, a ostatecznie tych pieniędzy może nie być. Politycy uprawiają zatem hazard grając zdrowiem pacjentów.
Konkurs z 2023 roku budził kontrowersje, bowiem rozstrzygnięto go ostatniego dnia kampanii wyborczej, stąd też zarzut, że była to zagrywka kampanijna PiS-u. Jest jednak druga strona medalu, czyli realna potrzeba zdrowotna, która wydaje się po ludzku istotniejsza. W odpowiedziach na interpelacje poselskie Ministerstwo Zdrowia nie było wstanie wskazać jakie mogły być zarzuty do bydgoskiego Centrum Onkologii. Zatem resort w żaden sposób nie twierdzi, że bydgoski szpital dostał te pieniądze niesłusznie.
Być może wyniki nowego konkursu poznamy jesienią, w ostatnim czasie zmieniały się jeszcze regulaminy, co tworzy ryzyko, czy faktycznie bydgoski szpital dostanie ponownie 300 mln zł. Działania ministerstwa krytykują tylko politycy opozycji, koalicji starają się budować narrację, że trzeba poczekać, aby w nowym konkursie przyznano te środki bardziej uczciwie. Jeżeli jednak wynik będzie inny, to mogą zapłacić za to poważną cenę polityczną w regionie.




