Marszałek przyznaje nagrody – wątpliwe ich umocowanie i brak transparentności

Całbecki

Były dyrektor instytucji kultury w Toruniu i w Bydgoszczy Wacław Kuczma krytykuje przyznanie nagrody marszałka województwa fundacji Tumult zarządzającą marką Camerimage, która faktycznie budzi kontrowersje – o czym napisała Gazeta Wyborcza. Przyglądając się systemowo ,,nagrodom marszałka” zauważyć można znacznie większe problemy – począwszy od tego, że te nagrody nie mają żadnego umocowania formalnego bo nieprzystający regionowi w Unii Europejskiej brak transparentności. Wchodząc głębiej w temat natrafiamy na ewidentne konflikty interesów.

Problem z nagrodami marszałka polega na tym, że nie zostały one formalnie w żaden sposób ustanowione. Trudno mówić zatem, że laureaci są wyróżnieni przez Samorząd Województwa Kujawsko-Pomorskiego, bo nie ma ku temu żadnej podstawy prawnej, a jedynie marszałek w ramach sympatii do tych osób przyznał im dyplom. Tutaj może się jednak pojawiać wątpliwość, czy nie dochodzi do nadużycia władzy, bowiem w świetle ustawy o samorządzie wojewódzkim marszałek jest jedynie honorowym przewodniczącym Zarządu Województwa oraz dodatkowo kierownikiem Urzędu Marszałkowskiego. Pojawia się pytanie – czy ustanawianie nagród (w postaci dyplomu) wchodzi w skład kompetencji kierownika urzędu, czy mamy do czynienia już z ich nadużywaniem?

Nagród marszałka w tych kategoriach co przyznano w ubiegłym tygodniu nie ustanowił żaden organ Województwa Kujawsko-Pomorskiego – zarówno Sejmik Województwa , ani Zarząd Województwa.

Kolejne wątpliwości budzi kompletny brak transparentności przy sposobie jej przydzielania. Na stronach urzędu znajdziemy co prawda prowizoryczny regulamin, w którym pojawiają się zwrot, iż jest coś takiego jak Kapituła Nagród Marszałka, ale nigdzie nie jest publicznie podany do wiadomości jej skład.

Wewnętrzna nagroda UMK?

Jedyna prawnie ustanowiona nagroda marszałka nosi nazwę: Nagrody Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego im. Profesora Stanisława Salmonowicza. Została ona ustanowiona na mocy zarządzenia Zarządu Województwa, w oparciu o przepisy o mecenacie nad kulturą. W tym wypadku mamy do czynienia też z faktyczną nagrodą pieniężną z budżetu województwa.

W listopadzie powinniśmy poznać tegorocznego laureata tej nagrody, którego wybierze kapituła składająca się z czterech osób – wszyscy są pracownikami naukowymi Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Same założenia tej nagrody tak naprawdę na wstępie faworyzują toruńską uczelnię, która ma zapewnionych dwóch członków kapituły z klucza. Toruńskie środowisko naukowe może zgłosić nawet czterech przedstawicieli, a bydgoskie maksymalnie jednego (w tym roku z tego nie skorzystało), dodatkowo marszałek może też wprowadzić dwóch swoich przedstawicieli (w tym roku z tego nie korzysta).

W ubiegłym roku nagrodę w kwocie 20 tys. zł otrzymali badacze UMK. Rok wcześniej kierownik w Muzeum Stutthof będący absolwentem UMK. Zważywszy na to, że przed rokiem 5 na 6 członków kapituły było związanych z UMK to mamy wprost konflikt interesów.

Patologia nagród dziennikarskich

Od kilku lat Urząd Marszałkowski organizuje konkursy dla dziennikarzy z nagrodami finansowymi. Ten temat wymaga osobnej publikacji i dogłębnej analizy, bo znajduje się na granicy działań korupcjogennych. Przyznawanie nagród pieniężnych przez urząd, który media powinny kontrolować wprost można nazwać patologią. Tą sprawą również się zajmiemy.