List do Torunian: Wasi politycy pokazują znowu niedojrzałość

List do Torunian: Wasi politycy pokazują znowu niedojrzałość

W Bydgoszczy swoje miejsce w szeregu znamy od dłuższego czasu – nie będziemy więksi od Gdańska i Poznania, ale też wiemy, że mamy silne strony, które właściwie wykorzystane mogą sprawić, że będziemy jednym z ważniejszych polskich miast, które przede wszystkim będzie dobrym miejscem do życia. Nie pielęgnujemy pomników ,,dawnej wielkości”, z czym mają problem wasi politycy, którzy chyba wierzą w to, że Toruń kiedyś będzie ponownie stolicą Wielkiego Pomorza. Te czasy nie wrócą, a szkoda naprawdę marnować przyszłość na podążaniu za czymś co nierealne.

Jak się komuś wyda to co napisałem za zaskakujące to niech przypatrzy się jak mocno w Urzędzie Marszałkowskim propagowana jest postać ostatniego wojewody Wielkiego Pomorza Władysława Raczkiewicza. Przysłuchajcie się wypowiedziom marszałka Całbeckiego opowiadającym, że jesteśmy kontynuatorami Wielkiego Pomorza. Reprezentujący wasz w sejmiku radny Michał Czepek też lubi podkreślać w dyskusjach takie zwroty jak ,,wielki Toruń”.

W Bydgoszczy zamiast ambicji mocarstwowych skupiamy się na rozwoju gospodarki. Jeszcze 15 lat temu w Bydgoszczy odbywały się duże wydarzenia muzyczne, do których dokładaliśmy miliony, ale pojawiła się refleksja, że tego typu 1-dniowe igrzyska specjalnie nic nie dają, a potrafią uszczuplić budżet. Nie wiem czy wiecie, że zadłużenie waszego miasta jest większe od Bydgoszczy – według uchwalonego przez waszych radnych budżetu pod koniec roku będziecie zadłużeni na ponad 1,3 mld zł (nie licząc spółek komunalnych), W Bydgoszczy będzie to o jakieś 300 mln zł mniej. Was jest jednak znacznie mniej niż bydgoszczan, dlatego na mieszkańca jesteście mniej więcej dwa razy bardziej zadłużeni niż bydgoszczanie. Nam żal byłoby wydawać stacji telewizyjnej pieniądze na imprezę sylwestrową. To, że wasze władze nie mają z tym problemu to w sumie Wasza sprawa, nam się nie podoba jedynie to, że część kosztów pokrywa marszałek również z naszych pieniędzy.

Inną dość istotną różnicą między Bydgoszczą i Toruniem jest to, że my jak pojawiają się krytyczne dla nas opracowania nie obrażamy się. Tak było dobry rok temu, gdy krakowski Instytut Rozwoju Miast i Regionów wskazywał, że do największych polskich miast czegoś nam brakuje. W Toruniu, w szczególności w Urzędzie Marszałkowskim zadziałała taktyka wypierania i podważania kompetencji autorów. Bo jak to można takie rzeczy pisać? Tamte opracowania są jednak ważne bo pokazują, że w całym kujawsko-pomorskim dzieje się źle, nie chodzi jedynie o Bydgoszcz i Toruń, które wyglądają względnie dobrze, ale Włocławek i Grudziądz mają jeszcze większe problemy, podobnie Inowrocław. Czym schodzimy na niższy szczebel tym gorzej

Musicie mieć świadomość też tego, że kujawsko-pomorskie się wyludnia, co jest oczywiście dużym problemem dla Bydgoszczy. Analiza – instytucji podległej marszałkowi – wskazuje, że po 2060 roku podbydgoskie gminy (powiat bydgoski) będą miały więcej mieszkańców niż Toruń. Warto już dzisiaj myśleć jak wtedy utrzymanie tak ambitnie rozwijaną infrastrukturę rozrywkowo-kulturalną?

Radni zwołali rokosz w obronie marszałka

Przyjrzyjmy się jeszcze wydarzeniom z ostatniego tygodnia. W ostatnim czasie ze strony marszałka Piotra Całbeckiego było podejmowanych kilka wręcz sabotujących wobec Bydgoszczy działań – przede wszystkim było pismo do ekologów wyrażające krytykę wobec planów utworzenia wokół Bydgoszczy kolejnego parku przemysłowego, chociaż przyczyniłby się on do rozwoju całego województwa. Jak w takiej sytuacji, gdy marszałek rzuca kłody pod nogi budować współpracę i wspólne województwo? A może wspólną metropolię jak wasi politycy chcieli jeszcze pół roku temu? Rada Miasta Bydgoszczy w konsultacjach nad Strategią Rozwoju Polski wskazała, że Bydgoszcz ma potencjał podobny do Szczecina, dlatego wniosła o uznanie Bydgoszczy za metropolię ponadregionalną. W podobnym okresie toruńscy radni uznali, że zadowala ich pozycja metropolii aspirującej do bycia ponadregionalną. Jakim prawem marszałek podważał bydgoskie starania skoro nie umniejszały temu co wyrazili toruńscy radni w sprawie swojego miasta?

Oburzenie tym zachowaniem wyraził prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski w liście otwartym. Zwykły wydaje się list, którym przez chwilę w ubiegłym tygodniu żyły bydgoskie media, a spotkał się ze zdecydowaną reakcją całej Rady Miasta Torunia, której przewodniczący mówił o jakimś ataku Bydgoszczy na Toruń. Jeżeli czerpiecie wiedzę o tym liście tylko z mediów, to zachęcam do przeczytania pisma źródłowego – wtedy zobaczycie, że jest to swego rodzaju ogłoszenie rokoszu w obronie marszałka Całbeckiego, z apelem do wszystkich środowisk toruńskich o wspólną walkę.  Bydgoszcz raczej na to nie odpowie, aby nie ulegać prowokacji.

Warto wspomnieć, że jeszcze rok temu wasi politycy usilnie walczyli, aby narzucić odgórnie metropolię bydgosko-toruńską, czemu sprzeciwiała się Bydgoszcz. Jeden z powodów to właśnie obawa, że ciężko będzie tworzyć jeden organizm metropolitalnym przy tak spolaryzowanych nastrojach klas politycznych. Ciężko byłoby nawet uchwalić strategię metropolitalną, bo bydgoszczanie by chcieli park przemysłowy przy terminalu kolejowym, a toruńscy ,,partnerzy” sabotowaliby to u ekologów. Projekt strategii krajowej od metropolii bydgosko-toruńskiej odszedł, w ostatnich tygodniach nikt o to się już nie upominał co pokazywać może pogodzenie się ze sprawą, a ostatnie wydarzenia tak popsuły wzajemne relacje, że możemy uznać grudzień 2025 roku jako datę śmierci idei. I porażkę marszałka, który walczył o jej wdrożenie od ponad 18 lat.

Pozycja marszałka być może w waszym mieście wzrośnie jako dobra narodowego, którego trzeba za wszelką cenę chronić. Marszałek zapewne poczuje, że może sobie śmielej pozwalać – nie wiem czy wiecie, że marszałek jeździ wypożyczanym za pieniądze bydgoszczan i torunian samochodem – przez 4 lata płacimy po ponad 131 tys. zł rocznie, a potem najmujący go po prostu zabierze. W specyfikacji napisano, że musi mieć on koniecznie sportowe pedały – tego możecie się z waszych mediów nie dowiedzieć, bo panuje chyba niepisany zwyczaj, że pewnych rzeczy o marszałku w Toruniu nie wypada pisać.

Jeszcze o metropoliach

Walka wokół Strategii Rozwoju Kraju 2035+ jest głównie prestiżowa, bo od tego jak będą sklasyfikowanej w niej Bydgoszcz i Toruń. Potencjały będą się jednak tworzyć już praktycznie i tutaj nawet wyższa klasyfikacja któregoś z ośrodków, niż wynika to z potencjału, wiele nie pomorze. Co mnie zaskakuje, że Metropolia Toruń dopiero co powstała, a już w dalekich gminach ościennych od Torunia oznaczała swoje terytorium słupkami informującymi, że ktoś wjeżdża do metropolii toruńskiej. Bydgoszcz swoją metropolię buduje od ponad 10 lat formalnie, a nieformalnie dużo dłużej, można opisać wiele przykładów dobrze działającej współpracy, ale nikt przez ten okres nie wpadł na pomysł, aby wieszać np. w Kcyni jakieś tabliczki.

Metropolitalność tworzy się nie tabliczkami, dekretami, czy pustymi zapisami w strategiach, ale jest to np. oddziaływanie lokalnego rynku pracy, czy dojazdy do pracy. Niedojrzałość toruńskiej klasy politycznej może doprowadzić kiedyś do sytuacji, że formalnie będą dwie metropolie, nawet jak wywalczy Urząd Marszałkowski wielki znak równości między tymi metropolitami, to w praktyce Toruń będzie w metropolii bydgoskiej jako miasto satelickie z uwagi na uzależnienia funkcjonalne, bo gospodarka jest znacznie ważniejsza od igrzysk. Dzisiaj Metropolię Toruń tworzy np. Unisław, ale funkcjonalnie bardziej związany jest on z Bydgoszczą niż z Toruniem. Kwestią niedługiego czasu jest wzrost funkcjonalnego uzależnienia Złej Wsi Wielskiej od Bydgoszczy. Granice obszarów metropolitalnych są jedynie administracyjne, a nie funkcjonalne.