26 listopada przed sesją Rady Miasta Bydgoszczy miała miejsce konferencja prasowa radnych Bydgoskiej Prawicy i dyrektora IPN w temacie zmiany nazwy skweru POW, w tym samym czasie, dosłownie kilka metrów obok obradowała Komisja Budżetu i Polityki Finansowej Rady Miasta, na której zdaniem jej przewodniczącego Jakuba Mikołajczaka nie było dwójki radnych uczestniczących w tej konferencji. Z tego powodu stracili 5% uposażenia radnego, czyli niecałe 200 zł.
Tematyka usprawiedliwiania nieobecności radnych zawsze budziła kontrowersje, bo zawsze pojawiała się obawa, że przewodnicząca a wcześniej przewodniczący Rady Miasta mogą część radnych faworyzować. Przez lata była niepisana zasada, że przewodniczący wszystkie wnioski o usprawiedliwienie rozpatrują pozytywnie. Pod koniec poprzedniej kadencji skala usprawiedliwionych nieobecności była tak duża, był np. radny co regularnie nie chodził na komisję bo mu terminy nie pasowały i wszystkie nieobecności usprawiedliwiał, że postanowiono zmienić zasady. Teraz panuje zasada, że co do zasady wnioski o usprawiedliwienie są odrzucane, za wyjątkiem szczególnych sytuacji, gdy np. radny reprezentuje bydgoski samorząd na zewnątrz, co jednak się nie zdarza.
Spór o listopadową komisję
Temat wrócił przed świętami na grudniowej sesji Rady Miasta, gdy radni Bydgoskiej Prawicy twierdzili, że komisja trwała mniej niż minutę, bo o mniej więcej tyle czasu spóźnili się na nią, Po wejściu byli jednak poinformowani o jej zakończeniu. Smaczku sprawie dodawać ma też to, że podobnie spóźnić miała się przewodnicząca Rady Miasta Monika Matowska, której miano nieobecność usprawiedliwić. Ta dyskusja wprowadziła Matowską w zakłopotanie, w rezultacie oświadczyła ona publicznie, że jeżeli jej nieobecność usprawiedliwiono, to prosi o cofnięcie tego i potrącenie jej z diety.
Radni Bydgoskiej prawicy Michał Krzemkowski i Szymon Róg, w dniu tej sesji wnieśli na drodze interpelacji wniosek o usprawiedliwienie ich obecności – Jak więc można mówić o naszej nieobecności na komisji, która jeśli zaczęła się punktualnie, nie trwała dłużej niż minutę. To żenujące.
Przewodnicząca Matowska kilka dni później odrzuciła ten wniosek. Gdyby ten wniosek jednak uwzględniła, to obaj rajcy uzyskali by po niecałe 200 zł.





